Wiesława i Tadeusz Krupa nie widzieli Allanka już prawie rok! Nie chcieli dłużej tego znosić. O swoje prawa postanowili walczyć przed obliczem sądu.
- Ze względu na dobro małoletniego dziecka odmawiam udzielania informacji w tej sprawie - mówi "Super Expressowi" sędzia Katarzyna Kisiel, rzecznik prasowy ds. cywilnych w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Babcia Allanka, Wiesława Krupa, też nabrała wody w usta.
- Nie chciałabym opowiadać o tym publicznie, bo to dla mnie zbyt bolesne i może zaszkodzić Allankowi - ucina rozmowę. Bolało ją, że razem z mężem miała udowadniać przed sądem, że dobrze wypełniają swoje obowiązki wobec wnuka i że go kochają. Oboje, zgodnie z procedurami sądowymi, mieli nawet przejść badania psychologiczne. Nie chcieli tego, ale telefon Edyty i Allana milczał, w szkole też nie mogli zobaczyć się z chłopcem. Allanowi nie można było nawet wręczyć prezentu z okazji urodzin. Sprawa jest bardzo dziwna, bo kto by przypuszczał, że Edyta nie chciała, żeby jej syn spotykał się z dziadkami. Przecież jeszcze nie tak dawno o rodzinie Darka wypowiadała się w samych superlatywach.
- Byłam osobą, która potrzebowała rodziny. Jak bardzo tego potrzebowałam, świadczy wybór mojego byłego męża. Wybrałam jego rodzinę, nie jego, ale jego rodzinę. Tak tego chciałam, że poświęciłam marzenia i karierę międzynarodową, która się wtedy rozwijała - mówiła piosenkarka.
Z chłopcem nie widuje się też ojciec, który od lipca ubiegłego roku przebywa w areszcie. Dariusz K. jest oskarżony o zabicie przechodzącej na pasach kobiety. Był pod wpływem narkotyków. Grozi mu 12 lat więzienia.
Jak sprawę byłych teściów komentuje menedżer Edyty. Mówi, że już jest nieaktualna.
Zobacz: Dariusz K. wszył sobie esperal
Polecamy: Górniak bała się o swoje życie! "Był bardzo krytyczny moment"
Najlepsze wideo: tv.se.pl