To była prawdziwa perfekcyjna pani domu. Podłogi lśniły, ubrania poukładane w kostkę leżały w szafach, naczynia zawsze były zmyte, a na stole, choćby się waliło i paliło, stał domowy obiad. Taka była Ania Przybylska, której nieznane oblicze można odkryć w książce "Ania", która za tydzień trafi do księgarń. Nic dziwnego, że aktorka dostała propozycję poprowadzenia programu "Perfekcyjna pani domu", który potem, w rękach Rozenek, stał się hitem TVN.
- Śmiałyśmy się, że to coś w sam raz dla niej - mówi w książce siostra zmarłej przedwcześnie gwiazdy Agnieszka.
Przybylska jednak odmówiła. Już wtedy skarżyła się na zły stan zdrowia, ale nie wiedziała jeszcze, że jest ciężko chora.
- Jeśli chodzi o prowadzenie domu, prześcignęła swoją babcię i mnie. Zawsze idealny porządek w szafach, szufladach, wszędzie - to słowa jej mamy, Krystyny, która nieraz widziała córkę w akcji, kiedy prała, sprzątała, prasowała.
Dbanie o porządek było dla Ani swoistą terapią podczas walki z rakiem trzustki. Sprzątała nawet, gdy leżała w szpitalu.
- Przyszła do niej pani, żeby łazienkę posprzątać. Kobieta krząta się tam, jak potrafi, czyści, szoruje, a Ania patrzy. W końcu nie wytrzymała: "Przepraszam, czy mogę szmatkę?". Wzięła od niej szmatę, środki czystości i sama wysprzątała całą łazienkę - wspomina mama Ani.
Szkoda, że Ania odmówiła.
Ania Przybylska pracowała dla... Zenka Martyniuka!
Siostra Anny Przybylskiej przerywa milczenie: "Wiedziałam, że ona z tego nie wyjdzie"