- W tym roku mija dokładnie 20 lat od pani pierwszego występu na festiwalu w Opolu. Jak zapamiętała pani swój debiut na tej jednej z najważniejszych polskich scen?
- Nie miałam wtedy zbyt dużego obycia festiwalowego, więc czułam ogromną tremę. Tym większą, że występ w Opolu od zawsze był moim marzeniem, byłam więc niezmiernie podekscytowana, mogąc je spełnić. Od razu po zejściu ze sceny zadzwoniłam do mamy, żeby się dowiedzieć jak było, ponieważ emocje były tak wielkie, że nie pamiętałam ani sekundy ze swojego występu (śmiech)! Dzisiaj, mając ich już za sobą wiele, czuję się tutaj o wiele swobodniej i chyba już się zadomowiłam. Duży komfort daje mi też uczucie, że moja miłość do Opola – przynajmniej w moim odczuciu - jest odwzajemniona.
- Opole to szczególne miejsce na muzycznej mapie Polski, na przestrzeni dekad odgrywają ogromną rolę w biografiach bardzo wielu. Czym ten legendarny festiwal jest dla pani?
- Myślę, że – podobnie zresztą jak inne tego typu imprezy – przechodził spore zmiany na przestrzeni lat. Czasy się zmieniły, dziś wszyscy żyjemy w pędzie. Podobnie jest z artystami, dlatego osobiście najbardziej lubię wspominać moje pierwsze pobyty w Opolu, kiedy jeszcze festiwal toczył się nie tylko na samej scenie, ale także za kulisami. Artyści mieli wtedy znacznie więcej czasu, by się spotkać, wymienić najświeższymi plotkami, wspólnie bawić. To też miało duże znaczenie, chociaż żałuję, że nie było mi dane uczestniczyć w jeszcze wcześniejszych edycjach festiwalu, kiedy te legendarne opolskie imprezy z udziałem artystów były jeszcze huczniejsze. Znam to już tylko z opowiadań. Tak czy inaczej opolski festiwal to dla mnie muzyczne święto. Zawsze mi tam dobrze.
- Od 2002 r. występowała Pani w Opolu wielokrotnie. Który z festiwali zapadał pani w pamięci najbardziej?
- Nie sposób chyba wymienić jednej, ponieważ Opole na przestrzeni lat było świadkiem wielu przełomowych dla mniej i mojej artystycznej drogi momentów. Prócz tego pierwszego dla mnie festiwalu z 2002 r., bardzo ważny dla mnie i zespołu Łzy był też kolejny, kiedy to występowaliśmy z utworem "Oczy szeroko zamknięte", otrzymaliśmy wtedy nagrodę publiczności w konkursie "Premier". Gdy z kolei w 2009 roku śpiewałam tu piosenkę "Czy ten pan i pani", po raz pierwszy występowałam solowo. To był bardzo ważny i przełomowy moment w moim życiu. Duże znaczenie miała też dla mnie wygrana w plebiscycie Superjedynki za utwór "Wiem, że jesteś tam", a przede mną kolejny ważny występ, bo teraz obchodzić będę w Opolu swój jubileusz 25 lecia obecności na scenie
- Festiwal opolski to też zawsze okazja do spotkań ze swoją publicznością. Pamięta pani najbardziej zaskakującą rzecz, którą zrobili dla pani fani?
- Muszą przyznać, że moim fani potrafią mnie zaskoczyć i robili to już wielokrotnie. Zawsze, gdy zbliża się jakaś ważna okazja, coś przygotowują. Czasem są to drobne, ale symboliczne i ważne gesty, jak baloniki w kształcie serca czy własnoręcznie wykonane kartki z życzeniami , innym razem tort wniesiony na scenę podczas koncertu, albo impreza-niespodzianka, na którą ściągają mnie podstępem z pomocą mojego partnera. To są miłe chwile, które wiele dla mnie znaczą, pokazują mi, jak bardzo moim słuchacze są zaangażowani w moją twórczość, ale też jaką ważną częścią mojego życia się stali na przestrzeni 25 lat mojej pracy artystycznej.
- Co dla opolskiej publiczności przygotowuje pani tym razem?
- W tym roku mam okazję wystąpić na festiwalu kilka razy, zamierzam więc wykorzystać to, by móc zaprezentować się w bardzo różnych odsłonach, choć najważniejszy na pewno będzie dla mnie mój występ jubileuszowy. Towarzyszyć mu będzie przygotowana na tę okazję wyjątkowa oprawa wizualna, szyte są specjalnie zaprojektowane stroje, mam za sobą próby z zespołem i orkiestrą. Nie chcę zdradzać wszystkiego, ale na pewno nie będzie zaskoczeniem to, że zagram największe przeboje z mojego repertuaru. To przecież najlepsza okazja, żeby to zrobić
- Szykuje się zatem uczta nie tylko dla ucha ale i oka!
- Staram się znaleźć równowagę pomiędzy dźwiękiem i wizją, aspekt wizualny moich występów jest dla mnie bardzo ważny. Uważam, że to istotna część spotkań z publicznością na żywo. Chcę, żeby każdy mój był wyjątkowym wydarzeniem dla mnie i moich fanów. Lubię mieć wszystko dopracowane, ale pozwalam sobie również na spontaniczne sytuacje. Podczas dwugodzinnego koncertu wiele się dzieje. W Opolu na scenie będę tylko kilka minut. Chcę je wykorzystać jak najlepiej.
- Dla artystów wakacje to zawsze czas wytężonej pracy. Jak będzie w tym roku u pani?
- Zanim moja córka poszła do szkoły, mogłam sobie pozwolić na wakacje w dowolnym momencie. Teraz jednak to ja muszę się dostosować, by znaleźć czas na wspólny wypoczynek. Okazuje się jednak, że to wcale nie musi być takie trudne, zwłaszcza, że nie należę do osób, które ciągle gonią za karierą i ciągle chcą więcej. Jestem kobietą po 40-tce, mam wyraźnie określone priorytety i staram się iść przez życie w zgodzie z nimi. Dzisiaj już wiem, że wszystko można wypośrodkować, znaleźć czas i na pasję, i na pracę, a przede wszystkim na rodzinę.