Ciężko to sobie wyobrazić, ale Tadla dowiedziała się o rozstaniu od znajomych i z internetu. Na delikatną, kruchą kobietę spadło to jak grom z jasnego nieba. Podczas środowej imprezy Polsatu Jarek i Beata musieli w końcu stanąć oko w oko, gdyż oboje są twarzami "Tańca z gwiazdami". Jednak pogodynek unikał ukochanej, a dziennikarzom zawile tłumaczył, co się między nimi dzieje.
- Czy się rozstaliśmy? Słyszałem takie rzeczy. Jak mamy się rozstać czy nie rozstać, jak my od rana do wieczora, od godziny 7 rano do godziny 24, zasuwamy jak nakręceni? A wyprowadzka? Ja mam swoje mieszkanie. Beata ma swoje... - wyjaśnił naszej dziennikarce.
Tadla natomiast unikała ludzi, widać, że męczyła się na imprezie. Co jakiś czas było widać, że ma łzy w oczach. Widać było, że coś ją trapi.
Teraz, z perspektywy ostatnich tygodni widać, że między nimi od dawna było źle. Kret sam o sobie mówił, że jest takim Piotrusiem Panem, a Tadla potrzebowała obok siebie męskiego wsparcia.
- Ja jestem potwornie stęskniona za tym czasem, kiedy byłam najważniejsza i najpiękniejsza, kiedy była burza emocji, uczuć i wszystko toczyło się wokół mnie. Dzisiaj jestem gdzieś tam sobie obok i trochę mi smutno z tego powodu - mówiła szczerze trzy tygodnie temu w wywiadzie dla "Vivy!".
Najgorsze było dla niej to, że nie mogli usiąść i odbyć szczerej rozmowy. - Opowiadanie o emocjach jest dla niego szantażem emocjonalnym. Zwracanie uwagi - atakiem... Ja z tym na początku walczyłam, ale już sobie odpuściłam. Zrozumiałam, że to nie ma sensu. Pragnie przestrzeni - dostaje. Pragnie czasu - dostaje. Zostawiam go z tym. I sobie cichutko czekam, że i ja zacznę dostawać to, co jest mi potrzebne. A ja z kolei potrzebuję czułości, poczucia bezpieczeństwa, dobrego słowa, czasem zrezygnowania z własnego komfortu i poświęcenia się dla mnie - wyznała Tadla.
Beata i Jarek byli ze sobą ponad 5 lat. Zakochali się w sobie w 2012 roku, gdy oboje pracowali w TVP.
ZOBACZ TAKŻE: Tadla wyznaje SE: Po Klimencie wszystko mnie boli [ZDJĘCIA Z TRENINGU]