TO ONA sprowokowała do gwałtu syna Superniani? Paweł Z. SIEDZI w ARESZCIE za próbę gwałtu

2014-12-19 9:49

Dawano mi do zrozumienia, że to ja go sprowokowałam swoim zachowaniem do gwałtu, że to wszystko moja wina. Na szczęście ani prokurator, ani sąd nie potraktowali tej sprawy pobłażliwie - wyznaje załamana Zofia P. (24 l.). To właśnie ona była ofiarą Pawła Z. (26 l.), syna Doroty "Superniani" Zawadzkiej (52 l.). Mężczyzna pobił ją i usiłował zgwałcić. Teraz siedzi w areszcie na warszawskiej Białołęce.

Przed tygodniem, w nocy z soboty na niedzielę, Zosia bawiła się z grupą znajomych w warszawskich lokalach. Wśród nich był też jej były chłopak - Paweł Z. Wcześniej umówili się, że dziewczyna przenocuje u niego, gdyż mieszka poza Warszawą i miałaby kłopoty z powrotem. Jednak kiedy zostali sami, Paweł miał rzucić się na nią i próbować zmusić do stosunku. Kiedy kategorycznie odmówiła, miała zostać pobita. Udało jej się uciec i całą sprawę zgłosiła na policję. Syna "Superniani" aresztowano w niedzielę i najbliższe trzy miesiące spędzi za kratkami. Policjanci i prokuratura uznali bowiem, że oskarżenia P. są jak najbardziej zasadne.

- Mam dużo siniaków i otarć na rękach, szyi i przy twarzy. Mam także ułamany ząb - powiedziała 24-latka w rozmowie z "Super Expressem".

Znany psycholog BRONI SUPERNIANI: Nie miała czasu dla własnych dzieci, bo prowadziła program

Okazuje się, że podczas przesłuchań przeszła przez kolejny koszmar. Zafundowali go obrońcy Pawła Z. - Zadawali mi mnóstwo dziwnych pytań, wyciągali wpisy z Facebooka, jakieś zdjęcia, i sugerowali, że wynika z nich, że lubię się drażnić. Dawali do zrozumienia, że to ja go sprowokowałam swoim zachowaniem do gwałtu, że to wszystko moja wina. Na szczęście ani prokurator, ani sąd nie potraktowali tej sprawy pobłażliwie - mówiła przerażona dziewczyna.

Zosia bała się również spotkania z Zawadzką, która od momentu aresztowania była blisko tego, co się działo.

- Po przesłuchaniach policjanci wyprowadzali mnie tylnym wyjściem, bo nie byli pewni, czy nie spotkam jego matki gdzieś na korytarzu. Potrzebuję teraz spokoju, na szczęście mam przy sobie bliskie osoby, które zatroszczą się o mnie w trudnych chwilach - kończy dziewczyna.

Wielka PORAŻKA Superniani! Pouczała nas, jak wychowywać dzieci, a wychowała bandytę!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają