Ciachorowski goszcząc dziś w programie "Dzień Dobry TVN" wyznał, że gdy spędzał noc w stołecznym mieszkaniu znajomych zatruł się czadem.
- Myślałem, że to ostatnia rzecz, która mnie spotka. W nocy z 8 na 9 grudnia miałem zawroty głowy problemy z koncentracją. Ostatnie co pamiętam to to, że położyłem się spać. Kolejne co pamiętam to świadomość, że jestem podłączony pod tlen, miałem dwa dni hospitalizacji, leczenie terapią tlenową - powiedział Tomek.
Przeczytaj koniecznie: Zadbał o swój piecyk! Nie daj zatruć się czadem!
- To było u znajomych, mieszkanie w centrum Warszawy. Piecyk gazowy podgrzewający wodę i wodę do ogrzewania w kaloryferach całą noc podtruwał nas. Spałem i nie czułem duszności. Na szczeście kolega z koleżanką przebudzili się nad ranem i domyślili się, że coś jest nie tak, wezwali pogotwie, otworzyli okna - dodał aktor.
Ciachorowski zaapelował na antenie do osób posiadających piecyki gazowe, by wyposażyły swoje mieszkania w specjalne czujniki. Podkreślił, że sprawna wentylacja nie zawsze jest wyznacznikiem bezpieczeństwa. W mieszkaniu jego kolegi podobno wszystko działało, a pomimo tego i tak coś zawiodło.
Patrz też: Tomasz Ciachorowski: Zawsze miałem powodzenie u kobiet
- Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi, byłem zamroczony, nie wiedziałem co się do mnie mówi, miałem drgawki, dopiero w szpitalu gdy część tego czadu wypłukano, powiedziano mi, że to zatrucie czadem. Wszystkie narządy były przez pewien czas niedotlenione. Mogły być to problemy z krążeniem, mogło się to wiązać z zapaścią, czy zawałem serca.