Tomasz Kammel swoją przygodę z Telewizją Polską rozpoczął w 1997 roku. Szybko stał się jedną z głównych gwiazd stacji i był tam zatrudniony na gwiazdorskim kontrakcie. W ostatnich latach jego miesięczna pensja wynosiła 37 tys. zł, a dodatkowo dziennikarz oprócz stałych formatów, które prowadził, otrzymywał także między 1500, a 2000 zł za jednorazowe prowadzenie "Pytania na śniadanie". W ostatnich dniach jednak podziękowano mu za dalsze prowadzenie śniadaniówki, i nie wiadomo, czy poza nakręconymi wcześniej odcinkami do jesiennej edycji "The Voice Kids" zobaczymy go jeszcze na ekranie TVP.
Kammel zarabia na Instagramie
Tomek jednak nie musi martwić się o brak funduszy. Jak ostatnio informowaliśmy, od wielu lat działa poza szklanym ekranem. Kammel jest tak zwanym człowiekiem do wynajęcia. Prowadzi szkolenia motywacyjne, z autoprezentacji, a także jest konferansjerem, na których potrafi zarobić kilkadziesiąt tysięcy złotych w miesiącu. Pracę prezentera telewizyjnego i gospodarza wielu popularnych programów wykonuję od lat z pasją i przyjemnością. Równolegle zajmuję się profesjonalnym prowadzeniem imprez okolicznościowych. Było ich setki, a każdego roku dochodzą kolejne dziesiątki" - czytamy opis jego fachu.
To jednak nie koniec jego dodatkowych prac. Gwiazdor, który do niedawna bardzo rzadko zamieszczał posty sponsorowane na swoim Instagramie, w ostatnich tygodniach bardzo się uaktywnił. Obecnie reklamuje patelnie i sokowirówki. Jak dowiedział się "Super Express", za taką kampanię sprzętów kuchennych Kammel może otrzymać nawet 50 tys. zł. Taki to pożyje.