SE: Macie już jakiś pomysł co dalej?
TK: - Teraz jest tak, że my mamy dwie drogi. Musieliśmy troszeczkę zawiesić działalność, żeby nie generować żadnych długów, żeby być na czysto. I albo od nowego roku, w nowej formule zaczniemy planować, a więc zaczniemy też robić rzeczy ultra komercyjne, czyli chałturki których chciałem uniknąć. Albo po prostu podamy sobie ręce i powiemy próbowaliśmy coś w tym kraju zrobić, ale nie dało rady...
Ale widzę, że ma pan jakiś konkretny pomysł...
- Ja chciałem robić ewentualnie rozrywkę, ale taką na wysokim poziomie. Dlatego zaprosiłem kolegów do wznowienia w pierwszym składzie "Testosteronu". Jest to o tyle fajne i na poziomie, ale jednocześnie komercyjne. I prawdopodobnie rozpoczniemy tę batalię o kulturę, troszeczkę z lżejszym repertuarem.
A koledzy jak do tego podchodzą?
- W „Testosteronie” grałby stary, pierwszy skład czyli: Robert Więckiewicz. Krzysztof Stelmaszyk, Ja... Jesteśmy po rozmowach, wszyscy mają wolę zrobienia tego. Mam nadzieję, że będzie gdzie.
A co jak sponsora ciągle nie będzie?
- Jeżeli nie przyjdzie taki główny sponsor to rozważam, zrobienie teatru bez siedziby. Normalnie robimy przedstawienie w wynajętej sali i jeździmy, gdzie nas przytulą. Tak w średniowieczu było.