To trudna rzecz prowadzić prywatny teatr, może nawet trudniejsza niż po prostu mieć zwykły biznes. Bo jak mówi Emilian Kamiński, z jednej strony teatr trzeba utrzymać, zapłacić ludziom pensje, a z drugiej jest jeszcze misja.
- Teatr państwowy ma dużo łatwiej. Ma dotacje. Coś się nie powiedzie... trudno. Ja po dwóch nieudanych premierach musiałbym zamknąć działalność. Muszę bardzo ciężko pracować, uważać na to, jak wydaję pieniądze. Ja muszę mieć pieniądze! Dlatego mój pomysł jest taki, że Kamienica to nie tylko teatr. Mam tu restaurację, własną kuchnię, gdy nie ma spektakli, robię imprezy dla firm, szkolenia - mówi Kamiński i dodaje:
- Jestem dyrektorem, aktorem, reżyserem, piszę sztuki, pomagam w administracji. Na urlopie nie byłem wiele lat. Nie chodzę na imprezy, bankiety, chyba że jest to związane z interesami. Nie mam czasu udzielać się towarzysko, mój czas jest zbyt cenny, bo poświęcam go teatrowi i rodzinie.
Krystyna Janda (60 l.), założycielka dwóch prywatnych warszawskich teatrów, też wie, że nie jest łatwo. - Ja już od dawna zapomniałam o swoich ambicjach. Jestem dla tych dwóch sal na absolutną wyłączność, od rana do nocy. Odmówiłam dwóch filmów za granicą - wyznała aktorka w jednym z wywiadów.
Karolak też ma w stolicy teatr. Imkę założył dwa lat temu. Na jej działalność niedawno pożyczył pieniądze od właścicielki SPA. Z 50 tys. zł dług urósł do ponad 65 tys. Teraz ściga go komornik.
Krystyna Janda (60 l.):
- Odmówiłam dwóch filmów za granicą. Odmawiam wszelkiej pracy poza tymi teatrami (Polonią i Och-teatrem - red.).
Emilian Kamiński (60 l.):
- Jestem dyrektorem, aktorem, reżyserem, piszę sztuki, pomagam w administracji. Na urlopie nie byłem wiele lat.