Jak poinformował wczoraj portal wirtualnemedia. pl, powołując się na badania Nielsen Audience Measurement, show Tomasza Lisa stracił w ciągu roku ponad 500 tysięcy widzów. Obecny jego wynik po czterech wrześniowych edycjach wynosi więc 2,13 mln osób.
Co gorsza, za sprawą Lisa w czasie poniedziałkowych wieczorów stacja TVP 2 spadła na trzecią pozycję, jeśli chodzi o atrakcyjność. Wyprzedziły ją pod względem widowni zarówno Polsat, jak i TVN. Specjaliści zajmujący się badaniem naszego show-biznesu są zgodni co do tego, że formuła programu po prostu się przejadła i Lis musi tchnąć nową jakość w to, co robi.
Do tej pory "Tomasz Lis na żywo" najchętniej oglądali ludzie po po 60. roku życia (44,42 proc.) mieszkający na wsi (36,91 proc.), z wykształceniem podstawowym (48,97 proc.).
Telewizja i autor programu stoją więc przed pytaniem: gdzie poszukać nowych widzów?
Specjaliści od mediów radzą, jak uratować program
Dr Tomasz Gackowski, Instytut Dziennikarstwa UW
- Ta formuła, którą obecnie proponuje Lis, jest łudząco podobna do tego, co robił w TVN czy Polsacie i po prostu się wyczerpała. Część widowni, która za Lisem migrowała po wszystkich stacjach, mogła się do niego zrazić. Ostatnimi czasy widać mocne zaangażowanie polityczne Lisa, które aktywizuje się w okolicach wyborów. W okresie wyborczym to może razić, wyborcy mogą czuć się zmęczeni, bo tę politykę serwuje się im w każdym programie.
Lis powinien wprowadzić jakąś lożę szyderców, ekspertów, może osoby z pierwszej części programu mogłyby komentować i dyskutować z tymi z drugiej. Widać też wyraźnie, że w pierwszej części programu pojawiają się osoby, które Lis musi zapraszać, a w drugiej te, z którymi sympatyzuje. Gdyby było więcej niewygodnych gości, byłoby pewnie ciekawiej.
Piotr Tymochowicz (48 l.), specjalista ds. wizerunku
- Sam Tomasz Lis jest zbyt inteligentny, dlatego może na tym tracić. Robi programy mniej sensacyjne, a bardziej merytoryczne, intelektualne, przez to mógł stracić. Ale z drugiej strony zyskać bardzo inteligentnego widza. Dużym plusem jest u niego to, co kiedyś mu się nie udawało. Potrafi się zdystansować do własnych poglądów politycznych. Mimo że go nie lubię, gdyby kandydował teraz, dostałby mój głos. Aby zyskać widzów, Lis powinien być bardziej wywrotny, powinien pokazać, że nie ma elit. Powinien obnażać i pokazać denność polskich polityków. W swoim programie powinien zrobić zestawienie elity ze zwykłym człowiekiem, czyli z jednej strony na fotelu posadzić premiera, a z drugiej paprykarzy i pomidorarzy, to by mu bardzo pomogło...
Wojciech Szalkiewicz (45 l.), medioznawca
- Powodów takich spadków oglądalności jest kilka. W tym okresie, teraz przed wyborami, ludzie nie mogą słuchać już o polityce. Cały czas się o tym mówi i te dyskusje o polityce nie są już takie nośne. To są oczywiście dywagacje. Trudno, żeby Tomasz Lis zmienił tematykę swojego programu. Ale jest też druga strona - może jego czas już mija. Sporo jest teraz takich programów o podobnej formule. Lis robi to od wielu, wielu lat i jego program mógł stracić świeżość, aktualność, mógł się znudzić. To tak jak jest z człowiekiem, który rodzi się, dojrzewa, a potem umiera. Tak jest też w telewizji - takie jest brutalne prawo. Może czas, aby trochę zmienić formułę oraz tematykę programu, żeby znów zaciekawić widzów lub też zdobyć zupełnie nowych.