- Byłem w mafii wołomińskiej. Siedziałem dwa lata w więzieniu - przyznał szczerze w rozmowie z "Super Expressem" Oświeciński. Aktor wpakował się w takie towarzystwo, gdy w wieku 26 lat wraz ze wspólnikiem otworzył w Białymstoku klub z agencją towarzyską. Wtedy to ludzie z lokalnego gangu żądali od niego haraczu.
- Pewnego dnia odwiedził nasz klub człowiek od "Mychy" z lokalnego gangu. Pobiłem go w uczciwej walce, a potem okazało się, że chcieli ode mnie i mojego wspólnika pieniędzy. Ale to nie koniec. Zażądali, żebyśmy dołączyli do grupy. Doszliśmy do wniosku, że to będzie najlepsze wyjście z sytuacji - powiedział "Super Expressowi" aktor. W 1999 roku wyszło na jaw, że Tomek został gangsterem i trafił na dwa lata za kratki.
Oświeciński postanowił opowiedzieć swoją kryminalną przeszłość po to, by pokazać trudnej młodzieży, z którą się spotyka, że zawsze można zmienić swoje życie. Chce być również wzorem dla swojej ukochanej córki. Chce jej pokazać, że zawsze można być dobrym i prawym człowiekiem, a do tego najwspanialszym tatą.
- Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego. Dziś mam wspaniałą rodzinę, kochaną córkę, której poświęcam jak najwięcej czasu - dodał. I choć gwiazdor wiele godzin spędza na planach zdjęciowych, zawsze znajdzie czas na wspólne śniadanie z córką i zabawę w ciągu dnia. - Córka to całe moje życie - zapewnił.