Tomasz Raczek od prawie 25 lat tworzy uda związek z pisarzem Marcinem Szczygielskim (46 l.). Swojego ujawnienia jako gej, dokonał w 2007 roku przy okazji premiery książki jego partnera pt. "Berek", w której napisał przedmowę. Wcześniej o swoim życiu prywatnym nie mówił, co go tłamsiło. Znany krytyk cierpiał także na nerwicę, która nie pozwalała mu normalnie funkcjonować. - Zrozumiałem, że wiele spraw muszę uporządkować, i zacząłem od coming outu, który okazał się podstawą wszystkiego. Wylałem nowe fundamenty - przyznał Raczek w wywiadzie dla magazynu "Viva". Zanim to jednak uczynił, musiał zmagać się z poważnym zaburzeniem psychicznym.
Miałem tak silny atak paniki, że dusiłem się. Po raz pierwszy zdarzyło mi się to w czasie lotu do Geniu, skąd miałem wyruszyć w rejs. Sądziłem, że umieram. Karetka odwiozła mnie do kliniki, gdzie mnie przebadano. Na koniec przyszedł starszy lekarz. Cały roztrzęsiony zapytałem go, czy to był zawał. A on przypisał mi... valium. Po prostu stwierdził u mnie nerwicę i zalecił spokój. (...) U mnie nerwica objawiała się tym, co nazwałem syndromem Tantala. Kiedy był głodny i sięgał po wiszące nad nim owoce, te oddalały się. Cierpiał męki, bo umierał z głodu. Też to miałem - przyznał Tomasz Raczek.
Dziennikarz miał wstręt do jedzenia. Na jego widok dostawał skurczu przełyku. Prowadziło to do tego, że prawie mdlał z głodu.
Po raz pierwszy trafiło mi się to podczas festiwalu w Sopocie, gdzie byłem przewodniczącym jury. Na eleganckim obiedzie w Grand Hotelu jadłem łososia i w pewnym momencie poczułem, że dławię się ością. Podano mi bułkę i wodę, żebym popił - nic nie pomogło. Wezwano pogotowie. W szpitalu zrobiono mi prześwietlenie i ości nie znaleziono. A mnie cały czas dławiła. Brałem środki uspokajające, po których przełyk na chwilę się rozluźniał i wtedy mogłem coś zjeść. ale bywało, że jadłem tylko zupy, kaszę, bo na widok kawałka mięsa czy pieczywa od razu się dławiłem. To była potworna męka - dodał.
Tomasz raczek przytoczył także historię z jednego z fast-foodów w Londynie, gdy płakał nad jedzeniem.
Pomyślałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie McDonald's, gdzie drobniutko posiekane kotlety z pulchną bułką dawały gwarancję, że nic mi nie stanie w gardle. Ale nawet i to okazywało się trudne i ludzie obserwowali, jak trzymam w ręku bułkę z kotletem, ale nie mogę jej zjeść i płaczę. To był czysty Tantal. Widok faceta płaczącego nad hamburgerem musiał zdumiewać - wyznał.