W telewizji na żywo nie da się uniknąć wpadek. Jedną z najsłynniejszych wtop w naszej polskiej telewizji, którą zobaczyli ludzie z całego świata, była ta, do której doszło w programie "Pytanie na śniadanie". Prowadząca Marzena Rogalska zachęcona przez magika, wzięła udział w sztuczce, która nie wyszła, a gwóźdź przebił jej dłoń.
Teraz na pytanie o największą w karierze wpadkę odpowiedzieli na Instagramie Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora.
- To nie wydarzyło się na żywo, ale pojechałam na koncert, który się nie odbył. Zwiedziłam miasto, pojechałam zrobić zakupy i wróciłam do domu - mówi Tomaszewska.
Z kolei Aleksander Sikora podzielił się nieco bardziej wstydliwym wspomnieniem.
- Dla mnie taka największa wtopa, która powoduje ciary na mym ciele, chociaż dzisiaj potrafię się już z tego śmiać, to wtedy, gdy nie usłyszałem tytułu filmu, który miałem zapowiedzieć. A pani mnie złapała za rękę na antenie i mówi: "jaki to film?", i było mi tak głupio, bo nie znałem odpowiedzi i po prostu tak do niej się uśmiechnąłem i powiedziałem "tak, tak" - wspomina prezenter.