- Czy podczas castingów pojawił się ktoś, kto wywarł na pani ogromne wrażenie?
- Było wiele takich dziewczyn, ale jedna z nich miała w sobie coś niesamowitego. To była moja faworytka. Kiedy na nią patrzyłam, przypomniały mi się lata 90. i modelki w stylu Cindy Crawford. Była przepiękna, a ja byłam bardzo zaskoczona, bo dawno nie widziałam takiej kobiety.
- O jakie doświadczenia w tej drugiej edycji jest pani bogatsza?
- Mam nadzieję, że mój polski będzie trochę lepszy. W pierwszej edycji "Top Model" byłam sobą i wciąż taką chcę pozostać. Chciałabym pokazać więcej emocji, a gdy ktoś coś mi powie niemiłego, to chcę umieć mu się odgryźć.
- Czy według pani dziewczyny przychodzące do programu nauczyły się czegoś z pierwszej edycji, nie popełniają błędów swoich poprzedniczek?
- Niestety, niektóre mówią, że oglądały, ale gdy pytam je o jakieś fajne momenty tamtej edycji, to nie potrafią nic odpowiedzieć. Jedna z uczestniczek próbowała nawet mnie udawać, ale jej to nie wyszło. Dziewczyny nie pamiętają, że trzeba mieć osobowość i determinację. Czasem są nijakie. Nie mają zdania na jakiś temat, nie potrafią powiedzieć, kto jest ich ulubionym projektantem.
- Potrafi pani na pierwszy rzut oka ocenić, że dziewczyna jest świetna?
- Czasem tak. Nie wszystkie modelki mają nie wiadomo jaką osobowość. Na żywo widać, jak dziewczyna się porusza, jaka jest, jak wychodzi na zdjęciach.
- Zazdrości im pani czasem?
- Gdybym czegoś im zazdrościła, to nie mogłabym występować w tym programie. Cieszę się, że wracają czasy, gdy liczy się kobiecość, modelki są piękne, mają figury jak kobiety, a nie jak patyki.
- Podczas tej edycji "Top Model" będzie pani wspierała dziewczyny, czy będzie bardziej surowa?
- Będę wspierać, ale będę też surowa - dla tych, które chcą, ale nie robią wszystkiego tak, jak powinny. Jeśli chcą być modelkami, muszą pokazać, że im na tym zależy, że będą ciężko na to pracować.
- Będzie nerwowo?
- Czasami tak. Każda dziewczyna marzy, by zostać modelką, przychodzi i się boi. Ja też mam czasem motyle w brzuchu, nerwy i stres, ale trzeba się nauczyć go używać. Albo ten stres zjada, albo daje napięcie i adrenalinę. Wtedy jest dobrze.