Sandra Staniszewska-Herbich za pośrednictwem Instagrama poinformowała, że nie żyje jej ukochana mama. Pani Rita przez ostatnie cztery lata chorowała na raka, fundacja Rak'n'Roll prowadziła nawet zbiórkę na jej leczenie. Aktorka z "Barw Szczęścia" zamieściła w sieci poruszający wpis, do którego dołączyła zdjęcia i nagrania z mamą.
- Mamo… Gdziekolwiek teraz jesteś, wiedz, że byłaś i będziesz najważniejszym człowiekiem w moim życiu. Dałaś mi życie, wielką miłość, nadzieję, wsparcie i wiarę, znalazłaś mi męża, zawsze mogłam na ciebie liczyć, ostatnie cztery lata twojej choroby nowotworowej pozwoliły nam być ze sobą czulej, mocniej, intensywniej. I tylko my wiemy, ile rozmów, podróży, pielgrzymek, modlitw oraz walk zostało podjętych byś była z nami jak najdłużej. Wiem, że nikt ani nic nie było ważniejsze niż ty i twoje uzdrowienie, walczyłyśmy do ostatniej minuty, (...) trzymając się mocno za ręce - pisze zrozpaczona córka.
Sandra Staniszewska-Herbich dodała też, że jej mama zmarła w miniony czwartek, 1 września. Całe szczęście, zdążyła się z nią pożegnać.
Powiedziałam kilka dni temu: "Mamo, wiesz, że ja kocham cię najbardziej na świecie". Odpowiedziałaś: "Ja ciebie też. Najbardziej". Pan Bóg zabrał ciebie od nas w wielkiej łasce, bycia wśród najbliższej rodziny, kiedy mogłam całować twoje najpiękniejsze dłonie, skronie, i choć serce rozrywa mi rozpacz i żal — czuję ulgę, że już nie cierpisz. Bądź naszym aniołem, mamusiu kochana.
Aktorka zauważa, że ostatnie cztery lata były bardzo trudnym czasem dla całej rodziny. Podziękowała wszystkim za wsparcie.
Te cztery lata, ostatnie tygodnie i dni — to był zdecydowanie najtrudniejszy okres w moim życiu. Dziękuję za wsparcie rodzinie i przyjaciołom, którzy byli obok. Widziałam was i czułam, i daliście mi siłę. Również dziękuję tym, co zdalnie przesyłali mi swoją energię i miłość. Wielu z was modliło się, medytowało — dziękuję.
Na koniec aktorka poprosiła, by na pogrzeb jej matki nie przynosić kwiatów, tylko złożyć datek na wsparcie leczenia ciężko chorej dziewczynki Róży Rybskiej. Przy okazji zwróciła się do internautą z prośbą o pomoc i wpłaty na podany przez nią numer konta.
Mama zawsze niosła pomoc, była dla ludzi, jej ostatnią prośbą było by nie żegnać jej wieńcami i zniczami, ale skromnie. Zamiast tego mieliśmy zorganizować zbiórkę dla małej dziewczynki, która cierpi na chorobę Aicardii i padaczkę lekooporną — udało się wczoraj zabrać piękna sumę 17 988 zł. Zawsze będę brać z ciebie przykład, mamo! I jestem z ciebie dumna oraz wdzięczna że mogłam się uczyć od ciebie każdego dnia!