Śmiercią i pogrzebem Ireny Dziedzic żyła cała Polska. Gwiazda TVP została pochowana dopiero po dwóch miesiącach. Jej ciało leżało w kostnicy, a o tragicznym wydarzeniu nikt nie mówił, ani nie pisał. Wszystko dlatego, że szukano rodziny legendarnej dziennikarki. Prezenterka telewizyjna stworzyła pierwszy polski talk-show - „Tele–Echo”, który przez lata potem prowadziła. Pogrzeb Ireny Dziedzic odbył się ostatecznie 14 stycznia w podwarszawskich Laskach. Gwiazda TVP zmarła 5 listopada 2018 roku, jednak informacje na temat jej śmierci i życia wciąż wychodzą na jaw.
Zobacz także: SZOK! Irena Dziedzic nie ma pieniędzy na życie!
To właśnie w 2018 roku sąsiad przekazał, że Irena Dziedzic jest w bardzo złym stanie. Z relacji PAP wynika, że w jej domu miała przebywać "jakaś pani doktor o imieniu Basia" oraz opiekunka pochodząca z Ukrainy. Sąsiedzi wyznali, że "przeplatała rzeczy prawdziwe z urojonymi". Dwóch mężczyzn znalazło ją na kanapie. Miała na sobie koszulę nocną i bardzo ciężko oddychała. Według świadka wydarzeń Dziedzic miała żyć w "urągających" warunkach i "ciemności". To nie koniec tragedii. Dziennikarka miała niezdjęte szwy po urazie nogi sprzed kilku miesięcy. Zmarła w tragicznych warunkach i samotności.
Polecany artykuł: