Travolta sam usiadł za sterami swojego boeinga 707, który na pokładzie miał 6 ton pomocy dla potrzebujących i w glorii wylądował w zniszczonej stolicy biednego kraju. Travolta nie wspomniał, że oprócz darów na pokładzie ma kogoś jeszcze. Jako personel pomocniczy przywiózł członków sekty scjentologów, której sam jest zagorzałym wyznawcą.
Patrz też: Haiti: Dwa tygodnie przeżył pod gruzami
Wygląda na to, że aktor pod przykryciem bezinteresownej pomocy dzięki żołnierzom sekty chce przeciągnąć na swoją stronę haitańską ludność. "Kapłani" sekty pomagają rannym i głodnym Haitańczyklom. A przy okazji sączą im do uszu scjentologiczne brednie.