O skandalicznych warunkach treningu z celebrytką poinformowała na swoim blogu Malwina Pająk, jedna z uczestniczek nieszczęsnego treningu, podaje Pudelek.
"Szatni brak, ogrzewania brak, odpowiedniego zaplecza sanitarnego brak. Przebierałyśmy się w parterowych "bunkrach" – pisze uczestniczka. O schowaniu rzeczy do własnej szafki nie było mowy. O odświeżeniu po kilkugodzinnym treningu też nie (bo na jedną szatnię przypadał jeden prysznic i jedna umywalka). Wszystkie swoje ciuchy, torby sportowe etc. musiałyśmy przenieść na kryte boisko, gdzie odbywały się warsztaty, a temperatura oscylowała w granicach 5-6 st. Celsjusza".
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Ewa Chodakowska odchudza ludzi, a sama nie wie, ile waży
Dalej możemy przeczytać, że na 6-godzinny warsztat przypadły tylko 3 poświęcone samym ćwiczeniom. Spocone uczestniczki musiały więc siedzieć w nieogrzewanych salach. Temperatura była tak niska, że na mokry strój treningowy musiały ubrać zimowe kurtki i szaliki. W takich warunkach już żadna z nich nie słuchała cennych rad pani Chodakowskiej, tylko marzyła o czymś ciepłym do picia. Oczywiście organizator o tym nie pomyślał...
Uczestniczka rozczarowana jest również samymi ćwiczeniami, które były dokładne takie same jak te, które można obejrzeć w Internecie. Próbę poznania kolejnych sekretów idealnej sylwetki co druga z uczestniczek przypłaciła zapaleniem płuc.
"Pani Chodakowska, tak się nie robi wiernym fankom, które płacą grubą kasę, żeby poćwiczyć z Tobą przez 45 minut. Bo to słabe jest" – podsumowała wydarzenie blogerka.