Generalnie można powiedzieć, że tak, bo po głośnych ekscesach z narkotykami, depresją i kuracjami Britney znowu żyje w miarę normalnie, a do tego wzięła się do pracy.
Ale, jak mówi przysłowie, diabeł śpi w szczegółach. Podobno tata Jamie sprawuje tak totalną kontrolę nad córką, że właściwie doprowadził ją do granic wytrzymałości i Britney równowagę psychiczną zachowuje wyłącznie dzięki środkom uspokajającym i antydepresyjnym.
To ojciec decyduje, kiedy Britney kładzie się spać i kiedy wstaje. To on ustala, z kim może się spotkać i rozmawiać. Piosenkarce nie wolno nawet do nikogo zadzwonić bez jego pozwolenia - podczas niedawnego wyjazdu do Europy na polecenie ojca w jej pokojach hotelowych telefony zawsze były zablokowane. Nawet gdy Britney chce porozmawiać przez komórkę, to ktoś inny wybiera za nią numer i dopiero wtedy podaje do ręki aparat.
Również to ojciec ustala, kiedy gwiazda może się widzieć ze swoimi synami, Jaydenem i Prestonem. I to jest ze wszystkiego najgorsze.
Troskliwy ojciec czy tyran?
2008-12-21
20:31
Czy przyznana przez sąd opieka, którą sprawuje nad Britney Spears jej ojciec, wychodzi piosenkarce na dobre?