Trubadurzy mają już 50 lat: Zachód nas kusił, ale wybraliśmy Polskę

2015-04-28 4:00

Aż trudno w to uwierzyć - Trubadurzy od ponad 50 lat są na scenie. Jeden z liderów zespołu, perkusista Marian Lichtman (68 l.), specjalnie dla Czytelników "Super Expressu" wspomina lata świetności Trubadurów, którym proponowano nawet karierę na Zachodzie. Muzycy woleli jednak pozostać w kraju. I wcale tego nie żałują.

Trubadurzy

i

Autor: archiwum prywatne

Wiele naszych wspomnień z najlepszego okresu Trubadurów wiąże się z. telewizorami. Pamiętam, gdy kiedyś przez dłuższy czas występowaliśmy w Piwnicy Świdnickiej. Wtedy zaczynała się nasza popularność, a piosenka "Znamy się tylko z widzenia" szybko stała się hitem. Pewnego razu podeszła do nas "pani toaletowa", czyli kobieta sprzątająca kibelki.

"Ja was tak kocham, Trubadurzy" - stwierdziła. "Chciałabym was w telewizji oglądać, ale nie mogę, bo w naszej kamienicy jest tylko jeden telewizor, a ja jestem pokłócona z jego właścicielką i ona nie chce mnie do siebie wpuszczać. Nie wiem, co mam zrobić. Teraz będzie festiwal w Opolu i chciałabym tam was zobaczyć".

My nic nie odpowiedzieliśmy. Minęły dwa dni i przyszliśmy do niej z telewizorem. Zanieśliśmy go prosto do toalety. Ona zamarła.

"O co tu chodzi?" - spytała.

"To jest prezent od Trubadurów" - odparliśmy.

O mały włos nie zemdlała. Ze szczęścia aż się popłakała. Lubiliśmy dawać prezenty ludziom, którzy byli w potrzebie.

W ogóle Trubadurzy byli jednymi z pierwszych w Polsce, którzy mogli sobie pozwolić na kolorowy telewizor. My, Gierek i Gomułka. Przywieźliśmy sobie radzieckie telewizory z trasy koncertowej. Sprzedaliśmy nasz sprzęt muzyczny, a w zamian mieliśmy kolorowe rubiny.

Naszego występu w trakcie otwarcia olimpiady w Monachium w 1972 roku, podczas której doszło do zamachu terrorystycznego na sportowców z Izraela, nasi rodacy jednak nie obejrzeli, bo polska telewizja nie przeprowadziła z tego transmisji. A z tym koncertem wiązała się propozycja zrobienia prawdziwej kariery na Zachodzie. Po występie przyszedł do nas impresario i zaproponował osiedlenie się w Londynie.

Oni chcieli w nas zainwestować. My byliśmy takie przystojniaczki, śpiewaliśmy na żywo na głosy, trochę w tym było folkloru wschodniego. To się podobało.

- Będziecie jednak musieli na stałe opuścić Polskę - zaznaczył.

Nikt z nas się nie zdecydował. Wszyscy wróciliśmy do Polski. Nie wiem, co by się stało, gdybyśmy zdecydowali się na ten krok.

Ale dziś nie żałuję tej decyzji. Przetrwaliśmy tak długo, bo w Polsce mamy wspaniałych fanów. Pokolenia się zmieniają, a nam cały czas przybywa nowej publiczności. Dopóki oni będą, dopóty my będziemy dla nich występować.

Sprawdź: Andrzej Szczęsny - kim jest zywcięzca Celebrity Splash?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają