W środę od wczesnych godzin rannych wokół kościoła pw. Świętego Józefa Oblubieńca w Konstancinie-Jeziornie pod Warszawą trwały gorączkowe przygotowania. Strzyżono trawę, sprzątano teren wokół, a na koniec podlewano rośliny. Wszystko dlatego, że w czwartek o godz. 19 odbędzie się tam msza żałobna za duszę Piotra Woźniaka-Staraka.
Dzień później urna z prochami tragicznie zmarłego producenta zostanie przewieziona z rezydencji państwa Staraków. Najprawdopodobniej poleci ona na Mazury helikopterem. Rodzina zdecydowała się bowiem, że Fuleda była ukochanym miejscem Piotra i tam właśnie, nad jeziorem Kisajno, powinien zostać pochowany. To tam uwielbiał wypoczywać, to tam zginął.
To będzie już bardzo kameralna uroczystość, głównie w najbliższym rodzinnym gronie. Na koniec ma być tam zorganizowana skromna stypa.
Z informacji do jakich dotarł „Super Express” wynika, że jest plan, aby część prochów Woźniaka-Staraka została rozsypana nad jeziorem, z którym graniczy posiadłość miliarderów.
W nekrologu zamieszczonym w jednej z gazet rodzina poprosiła, aby podczas czwartkowej mszy żałobnej nie składać kondolencji, a zamiast na kwiaty przeznaczyć pieniądze na wskazane przez najbliższych cele charytatywne.
Sprawdź: Tajemnicze jezioro Kisajno, z którego wyłowiono Piotra Woźniaka-Staraka [MAPA]
„Chcielibyśmy cofnąć czas, powiedzieć rzeczy niewypowiedziane, wysłuchać, czego nie zdążył wyrazić, coś dokończyć, coś zamknąć. Los pozostawił jednak niedomknięte drzwi. Piotr przechodząc przez nie, wciąż z nami będzie”… – napisali w nekrologu rodzice Anna i Jerzy Starakowie, wdowa po producencie Agnieszka Woźniak-Starak oraz jego siostra Julia z bratem Patrykiem.
Piotr zginął w wypadku swojej łodzi motorowej 18 sierpnia nad ranem, jego ciało wyłowiono cztery dni później. 27-letnia kobieta, którą odwoził do domu, cudem przeżyła. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wypadku ze skutkiem śmiertelnym spowodowanym w ruchu wodnym.