Do wypadku doszło w czwartek popołudniu w Warszawie na ulicy Modlińskiej.
- Zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych, miałem czerwone światło. Stałem przez chwilę, aż usłyszałem głośny huk, a moje auto przesunęło się o 5 metrów do przodu... - powiedział nam Trybson chwilę po wypadku.
Uczestnik "Warsaw Shore" zupełnie zapomniał o sobie i swoim samopoczuciu. Odetchnął z ulgą, że nie było z nim jego ukochanej Elizy ani ich dwójki małych dzieci.
- Dobrze, że jechałem sam - powiedział nam tylko.
Zaraz po zdarzeniu z powodu silnego bólu Paweł trafił na badania do szpitala z powodu podejrzenia uszkodzenia kręgosłupa.
Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia!
ZOBACZ: Rodzina Trybsonów na spacerze. Mała Kornelia Diana rośnie jak na drożdżach!