Wokalistka Ich Troje pierwsze nawrócenie przeszła jeszcze przed początkiem kariery. Trwało to jednak krótko. Jeszcze przed początkiem występów na estradzie odwróciła się od wiary.
- Zbuntowałam się na wszechświat i Boga. (...) Uznałam, że wezmę sprawy w swoje ręce. No i nagle zaczęły się spełniać wszystkie moje marzenia – wszystko to, o co kiedyś się modliłam. Chciałam śpiewać – dołączyłam do Ich Troje, zaczęłam grać duże koncerty. Marzyłam o rodzinie – wyszłam z mąż, urodziłam dzieci. Wydawało mi się, że nad wszystkim mam kontrolę. Cieszyłam się, że wszystko idzie po mojej myśli. No i po kilku latach takiej sielanki, w 2010 roku nagle łupnęło z każdej strony – i prywatnie, i zawodowo - wyznała w rozmowie z portalem Plejada.
Wtedy zaczął się powolny proces ponownego nawrócenia.
- Mam wrażenie, że sam Bóg się wtedy o mnie upomniał i pokazał mi inną perspektywę. Zrozumiałam, że sama, opierając się na swoich wiedzy i sile, nie jestem w stanie zbudować niczego stabilnego. Postanowiłam więc zaufać Bogu, stanąć po Jego stronie. Uznałam, że skoro On mnie stworzył, to najlepiej wie, czego potrzebuję. I powoli zaczęłam, a w zasadzie to On zaczął, porządkować moje życie - powiedziała w dalszej części rozmowy.
Teraz Bóg jest dla niej najważniejszy.
-Znowu powiedziałam, że chcę, żeby Pan Bóg był pierwszy w moim życiu. Zależało mi na tym, by Jemu się podporządkować i żyć zgodnie z tym, czego On dla mnie chce. Nie jest to jednak łatwe, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy wszyscy dookoła przekonują, że należy żyć po swojemu. A bycie z Bogiem to nie jest zakładanie garsonki i chodzenie co niedzielę do kościoła. Trzeba iść za Nim i ufać mu codziennie, a nie tylko od święta - dodała.
Ania Świątczak: Żałuję każdej chwili spędzonej z Michałem
Była wokalistka Ich Troje poprowadzi talk-show religijny [WIDEO]