15 lat temu TVP emitowała popularny wówczas program "Duże dzieci", który prowadził Wojciech Mann. 22-letni dziś Robert Walkiewicz, zdecydował się właśnie w rozmowie z Plejadą ujawnić wstrząsające kulisy.
NIE PRZEGAP: Tuż przed porodem lekarze przekazali Kurskiemu i jego 47-letniej żonie przykre wieści. Będą musieli się z tym pogodzić
- Mimo że mieliśmy po kilka lat, zdjęcia trwały cały dzień, po 8-10 godzin. Nie były skracane. Nie powiedziałbym, że mogliśmy liczyć na specjalne traktowanie - ujawnia uczestnik show TVP.
Wiele do zarzucenia ma też prezenterowi, o czym opowiedział w rozmowie z dziennikarzami.
Wstrząsające kulisy kręcenia show TVP. Wojciech Mann miał wybrać sobie troje dzieci
22-latek twierdzi, że spośród wszystkich uczestników, Wojciech Mann wybrał troje dzieci, które mogły liczyć na specjalne traktowanie i były kreowane na gwiazdy. Zarzuca mu, że wobec pozostałych dzieci był wręcz bardzo oschły. Nie był jednym ze szczęśliwców wybranych przez prezentera show TVP.
- Wojciech Mann, który prowadził program, wybrał sobie trzy osoby, które faktycznie były "zatrudnione" na specjalnych warunkach. Moi rodzice dostawali za mój udział w programie 100 złotych za odcinek, wyróżnione dzieci miały stawkę nawet pięć razy wyższą i mogły liczyć na pomoc stylistów, makijażystów. My byliśmy zdani na siebie - ujawnia Walkiewicz.
NIE PRZEGAP: Jaki WSTYD! Znajomy ujawnia szokującą prawdę o powodach rozstania Zamachowskich!
Grupa "wybrańców" nie mogła nawiązywać relacji z pozostałymi dziećmi.
- Grupa tych "wybranych dzieci" była wyalienowana. Nie spędzała zbyt wiele czasu z nami. To nie była oczywiście ich decyzja, tylko reżysera i producenta. Do nikogo nie mam żadnych pretensji, ale bardzo wcześnie poznałem nierówności show biznesu - opowiada Robert. Z programu odszedłem. Była to moja decyzja. Czułem się przytłoczony tym, że spędzałem na planie od ośmiu do dziesięciu godzin, a w godzinnym programie było pokazane może 30 sekund moich wypowiedzi. Podział był taki: 20 minut Wojciech Mann, 20 minut gość programu, 15 minut trójka wybranych dzieci, a ostatnimi pięcioma minutami musiały podzielić się pozostałe dzieci - wspomina Walkiewicz.
NIE PRZEGAP: Katarzyna Cichopek odchodzi z "M jak miłość"? Pokazała wzruszające zdjęcie z ostatniego dnia na planie
7-letni wówczas chłopiec przypłacił udział w programie sporymi problemami emocjonalnymi.
- Bywałem z tego powodu smutny i przybity. Nie awanturowałem się, należałem do tych grzecznych dzieci, które nie chcą problemów, ale zwyczajnie nie czułem satysfakcji z nagrywania tego programu. Czasem powiedziałem coś fajnego, ważnego dla mnie. Potem czekałem cały tydzień na odcinek, żeby to usłyszeć, pokazać bliskim, a ostatecznie okazywało się, że mnie wycięli - wspomina uczestnik show TVP.