Wielki finał 17. edycji show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"! Pierwsza taka sytuacja w historii programu
Półfinałową stawkę otworzył Robert Szpręgiel, wcielając się w amerykańskiego wokalistę jazzowego Bobbiego Mcferryna. Zaśpiewał i zagwizdał dla nas przemiłą piosenkę „Don’t worry, be happy”. – Chciałbym cię podpatrzeć w pracy, ponieważ co tydzień pokazujesz mi innego Szpręgiela. Z zawodowego punktu widzenia interesuje mnie to, jak ty pracujesz nad zadaniem, ponieważ to już jest twój dziewiąty niełatwy przebieg i pokazujesz znowu, że doskonale radzisz sobie z materią – powiedział Robert Janowski.
Małgorzata Walewska podsumowała z humorem – Dla mnie to wykonanie było lekkie, łatwe i przyjemne. Choć jednak łatwe do wykonania nie było. Twoje współdziałanie z tancerzami na absolutnie równym poziomie było tak naturalne, jakbyś nic innego w życiu nie robił. To było urocze i wspaniałe. Dziękuję ci bardzo.
Kasia Ucherska została polską Marilyn Monroe, czyli uwodzicielską Kaliną Jędrusik. W utworze „Z kim tak ci będzie źle, jak ze mną” zaprezentowała swój doskonały kunszt, nie tylko aktorski. –To ja zacznę – wyrwała się Małgorzata Walewska – seksapil, uroda, wdzięk, ruch, wszystkie drobiazgi w dykcji, głos, po prostu wszystko. Dziękuję. – Kasia, przede wszystkim aktorsko perfekcyjnie. Ja tak trochę porównuję Kalinę do Dody, bo obie panie umieją śpiewać i mają świadomość swojego sexapilu, są pewne siebie. I ty to dzisiaj świetnie oddałaś, więc dla mnie to strzał w dziesiątkę. Kasiu, brawo ty – skwitował Michał Wiśniewski.
Kobiecą twarz pokazał już kolejny raz Kuba Zdrójkowski, wykonując utwór Nelly Furtado „I’m like bird” w wersji koncertowej. – Mam wrażenie, że panowie w kobiecych rolach w tym programie schodzą w taką delikatność i nieśmiałość, po to, by uzyskać efekt kobiecości. Jak rozumiem, to twoje wycofanie było potrzebne ci również po to, by zdjąć z siebie cały testosteron i być jeszcze bardziej kruchym, zwiewnym, jak Nelly Furtado. Sądzę, że to było powodem, dlaczego Kuby różniła się niż ta referencja koncertowa. Występ był bardzo udany i fajny. Ściskam cię i cieszę się, że brniesz przez tyle odcinków – skomentowała Kasia Skrzynecka. Michał Wiśniewski dodał – To jest nieprawdopodobne, bo na samym oczątku tego programu nie dawałem ci żadnych szans, ale głównie dlatego, że mierzyłeś się w tym programie przede wszystkim ze swoim bratem. Nie wierzę, że nie. Natomiast zrobiłeś tak fajny postęp w tym programie. Nie wiem, czy czegoś się nauczyłeś, ale wydaje mi się, że na pewno się zmieniłeś. Chcę ci powiedzieć jedną rzecz, nie wiem, jak twoja mama, ale ja jestem z ciebie dumny.
Katarzyna Polewany skorzystała z zaleceń Maćka Dowbora i faktycznie rozwaliła scenę wielkim głosem Jennifer Hudson w filmowej piosence „And I am telling you, I’m not going”. Pierwszym wywołanym przez Piotra Gąsowskiego do oceny występu Kasi był Robert Janowski, ale wzruszenie odebrało mu mowę. Zaczęła więc Małgorzata Walewska, słowami – To było tak prawdziwe i tak pełne emocji, tak dobre wokalnie, i w ogóle tak dobre, że Kaśka z Michałem wstali już w połowie. Jestem przekonana, że to się przebije przez każdy ekran. To jest taki moment, dla którego ja siedzę w tym programie z radością, że przychodzą tu tacy ludzie i pokazują takie emocje, jakie wy pokazujecie dzisiaj. Wszystkim nam się tu trzęsie w środku, więc jeśli koledzy już się uspokoili, to ja przekażę głos. Po chwili odpoczynku, przemówił Robert Janowski – Pierwszy raz mi się tu zdarzyło, żeby mi oczy zawilgotniały podczas tych dziewięciu odcinków. Zaśpiewałaś piosenkę, która moim zdaniem jest najtrudniejszym utworem wokalnym świata. Nie będę cię podsumowywał, bo to było doskonałe. Bardzo się cieszę, że ten utwór zostanie na zawsze w sieci, że będziemy mogli tego słuchać i się wciąż wzruszać. Dziękuję ci, Kasiu.
Potem wyszedł Janusz Radek i zadbał o to, by emocje nie opadły. Wcielając się w Czesława Niemena rozbroił wszystkich. Utwór „Dziwny jest ten świat” doczekał się godnego artysty, który znowu zachwycił i poruszył. –To ja tym razem krótko, bo wszyscy mówią, że zawsze gadam dużo. Doskonale! – ocenił zwięźle Michał Wiśniewski. Kasia Skrzynecka bardziej rozwinęła wypowiedź, mówiąc – kolejny monster w dzisiejszym odcinku, kolejny monster trudności piosenki, monster niedoścignionej osobowości i monster arcypoziomu wykonania.
Michał Milowicz ponownie miał przed sobą trudne zadanie. Przeistoczył się w gwiazdę, która totalnie nie przypomina go ani wyglądem ani głosem. Tym razem musiał zaśpiewać zmiksowanym falsetem piosenkę Ce Lo Greena „Gnarls Barkley crazy”. Całość docenił Robert Janowski, mówiąc – Podobało mi się, Michale, że cię nie widzę, i nie słyszałem też twojego głosu. Wydaje mi się, że ten tydzień mógłby się wydłużyć choć o jeden lub dwa dni, żeby doćwiczyć tę piosenkę szczególnie w kantach. To tyle. Małgorzata Walewska oceniła Michała jeszcze lepiej, podsumowując – wyglądasz znakomicie, postaciowo jesteś wspaniały, wokalnie bardzo mi się też podobała barwa zza której w ogóle nie wystawałeś. Tylko w wokalizach bym się czepiała, że tam intonacyjnie troszkę miałeś problemy. Bardzo się cieszę, że dzięki temu programowi mogłam cię poznać i odkryć, jakim jesteś wszechstronnym, fantastycznym artystą i człowiekiem.
Na co dzień szalona i roześmiana Ewa Błachnio wykonała niezwykle przejmujący, poważny utwór Marie Laforet „Viens, viens”. I okazała się w tym bardzo wiarygodna. – Przepraszam, że zacznę od wyglądu, ale wyglądasz tak wspaniale, pięknie, subtelnie i tak ci dobrze w tej sukience. W ogóle od samego wejścia nas zauroczyłaś. Pięknie poradziłaś sobie też z materiałem wokalnym. Nastrój znakomity. Jesteś piękna i fizycznie i wokalnie – skomentowała zauroczona Małgorzata Walewska. – Dzisiejszy program jest o czymś więcej niż tylko o śpiewaniu piosenek. Dziś jest program o emocjach. I wiem, że byłaś cała rozdygotana w środku. Gdybym był rektorem Akademii Teatralnej przyjąłbym cię bez egzaminu na wydział aktorski. Znakomicie radzisz sobie nie tylko dzisiaj, udowadniasz to przez wiele swoich wcieleń, że jesteś niebywale plastyczna aktorsko, potrafisz wzbudzić we mnie dreszcze, skupienie. Dzisiaj to wszystko było – podsumował ze wzruszeniem Robert Janowski.
Na wielkie wyjątkowe widowisko brodwayowskie zaprosiła nas Kasia Wilk z całą ekipą artystów, występujących z nią w musicalowym utworze „This is me” Kaeli Settle. – Czy można było sobie wyobrazić lepsze zakończenie półfinałowego odcinka 17. Edycji programu Twoja Twarz Brzmi Znajomo? – zapytał Piotr Gąsowski. A Kasia Skrzynecka odpowiedziała – Tu już powinny być dziś co najmniej trzy główne wygrane całej edycji. Ja się cieszę, że dzięki kolejnym edycjom tego programu poznaję tak cudownych artystów, których dotychczas miałam okazję znać tylko z chociażby z fal eteru z ich świetnych głosów. I dziękuje losowi, że miałam zaszczyt z tobą obcować przez te tygodnie, jako z tobą Kasią, człowiekiem, cudowną artystką piękną osobowością, pięknym sercem i twoim przepięknym talentem. Kasiula, dziękuję, że jesteś i że mogłam ciebie poznać, jako ciebie.
Wśród czterech finalistów zobaczymy Kasię Wilk, Kasię Polewany, Kasię Ucherskąi Janusza Radka. Pozostali wykonawcy zaśpiewają w duetach
Odcinek wygrała Kasia Polewany jako Jennifer Hudson w filmowej piosence „And I am telling you, I’m not going”. Swoją wygraną w wysokości 10 tysięcy złotych przekazała na rzecz Fundacji Siepomaga dla Janusza Sielskiego.
Tabela wyników z 9. odcinka:
1. Katarzyna Polewany
2. Kasia Wilk
3. Janusz Radek
4. Katarzyna Ucherska
5. Ewa Błachnio
6. Robert Szpręgiel
7. Michal Milowicz
8. Jakub Zdrójkowski
Tabela wyników po 9. odcinkach:
1. Kasia Wilk
2. Katarzyna Polewany
3. Janusz Radek
4. Katarzyna Ucherska
5. Robert Szpręgiel
6. Ewa Błachnio
7. Michał Milowicz
8. Jakub Zdrójkowski