Dzisiaj, 10 września, kolejny odcinek "The Voice of Poland". Nadal trwają przesłuchania w ciemno, co oznacza, że trenerzy nie mogą zobaczyć występów uczestników. Mogą jedynie słuchać wykonywanych przez nich piosenek i na podstawie tego zdecydować, czy odwrócą swój fotel, czy nie. Drużyny jurorów powoli zapełniają się kolejnymi uzdolnionymi wokalistami, ale nada szukają prawdziwych muzycznych perełek. W każdym odcinku show, pojawiają się też wzruszające albo zabawne historie z życia uczestników albo trenerów. W dzisiejszych "The Voice of Poland" na wspomnienia zebrało się Justynie Steczkowskiej.
Polecany artykuł:
Justyna Steczkowska grała na weselach
Piosenkarka od lat należy do elity polskiej sceny muzycznej. Ostatnio też obchodziła 25-lecie pracy artystycznej. Nie każdy jednak wie, że Steczkowska zaczynała od "śpiewania do kotleta". Podczas dzisiejszego odcinka "The Voice of Poland", artystka wyznała, że będąc na studiach musiała zarobić na swoje utrzymanie. Nie pozostało jej nic innego, jak granie na weselach. Do takich wspomnień skłonił ją występ Michała Ciężadlika, uczestnika sobotniego odcinka, który na co dzień gra w zespole weselnym.
- Zaczynałam śpiewać na weselach. Nie miałam innego wyjścia… - wyznała na planie talent show
Piosenkarka o tym, co robiła, żeby przeżyć
Jak się okazuje, praca w zespole weselnym była dla Steczkowskiej czymś okropnym. Artystka nie mogła długo wytrzymać śpiewając popularne weselne hity. Przy okazji opowiedziała też, co oprócz tego, robiła żeby mieć się za co utrzymać.
Moje muzyczne początki wyglądały dość specyficznie. Kiedy byłam studentką Akademii Muzycznej w klasie skrzypiec, było całkiem OK, bo miałam stypendium. Kiedy z nich zrezygnowałam na rzecz śpiewania, zostałam bez grosza przy duszy i musiałam zarabiać na siebie więc imałam się różnych prac. Pracowałam w sklepie, malowałam guziki, ale to nie wystarczało nawet na opłacenie mieszkania. Dołączyłam więc do zespołu weselnego, który szukał akurat wokalistki. Nie wytrzymałam w nim długo. Muzyka, którą musiałam śpiewać raniła moje uszy. W konsekwencji schudłam 10 kg z niedożywienia i nauczyłam się gotować coś z niczego. Dobra lekcja życia - wspomina z uśmiechem trenerka „The Voice of Poland”.