Juror polsatowskiego show "Got To Dance. Tylko taniec" od dwóch tygodni uczestniczy w odcinkach emitowanych na żywo. Mimo sugestii lekarzy, by tego nie robił, udziela się na planie i poza nim jak by nigdy nic. Biega za kulisami, przebywa w towarzystwie palaczy, bawi znajomych i na dodatek znowu aktywnie działa w internecie...
- W kuluarach wszyscy się obawiali, że współpraca z nim będzie ciężka. Tymczasem on robi więcej, niż się od niego wymaga. Bez problemu można było mu robić zdjęcia z fleszem, a przecież po trepanacji czaszki ostre światło i dźwięki często powodują migrenowe bóle głowy - mówi nam osoba z produkcji. I dodaje z podziwem: - Widać, że Alan bardzo chce udowodnić, iż wygrał walkę o zdrowie.
W jego przypadku takie bóle głowy grożą zasłabnięciem, a nawet chwilową utratą przytomności. Kolejny upadek mógłby skończyć się dla niego tragedią.
Sprawą Alana przez ostatnie miesiące żyła cała Polska. W lutym br. podczas imprezy urodzinowej Antka Królikowskiego (23 l.) aktor wdał się w szarpaninę. Upadł tak niefortunnie, że roztrzaskał sobie głowę. Nieprzytomny trafił do szpitala i po kilku operacjach był w stanie śpiączki farmakologicznej. Na szczęście szybko doszedł do siebie. Ale czy to powód, by teraz aż tak ryzykować?