Media huczą o sobotniej premierze spektaklu. Byliście przygotowani na taki szum?
- Cały czas jesteśmy przygotowani na różne reakcje. Przed tym spektaklem bardzo dużo dyskutowaliśmy. Ten spektakl teatralnie jest dobry. To, co ideologicznie dzieje się wokół niego, to jest dla mnie akurat drugorzędna sprawa.
Zdajecie sobie sprawę, że środowiska religijne poczują się urażone i mogą protestować?
- Tak, oczywiście, że zdajemy sobie z tego sprawę. Przy pracy nad tym spektaklem naprawdę było bardzo dużo dyskusji, z czym to się może wiązać, do jakiej grupy my z tym możemy trafić. Mnie się wydaje, że bardziej powinien wypowiedzieć się widz - i ten, którego to może urazić i ten, którego spodziewałem się, że może urazić, a jest zupełnie na odwrót i ten spektakl jest dla niego czymś więcej niż tylko wykorzystaniem pewnych symboli. Bo to nie one są tak naprawdę najważniejsze w tym spektaklu, tylko skrajne ludzkie postawy. I tyle tak naprawdę miałbym do powiedzenia w tej kwestii.
Ale myśli pan, że przesadziliście w pewnych momentach? Czy jednak, jeśli mówimy o sztuce teatralnej, to nie można się ograniczać?
- Dla mnie najważniejsza jest sfera teatralna i to, czego ja, jako aktor pracujący nad tym spektaklem, byłem w stanie od tej strony dotknąć. Wiele rzeczy w tym spektaklu jest fikcją. My sami balansujemy między tym, co myślimy naprawdę, a tym, co jest zupełnie na odwrót u nas od strony myślowej. To nie jest tak, że my się możemy zgodzić lub nie zgodzić z tym spektaklem. My możemy mówić o stronie artystycznej i pod tym się w 100% podpisuję. Ja jestem osobą wierzącą, ale jeśli chodzi o symbole związane z jakąkolwiek religią, to jestem bardzo zdystansowany do tego. Nie jestem ani jakimś wielkim antyklerykałem, bo to mnie tak naprawdę nie interesuje. To jest dla mnie bardzo ważny spektakl, jeden z trudniejszych, jaki zrobiłem. Bardzo się cieszę, że mogę patrzeć na takie skrajnie różne reakcje i nie jest to spektakl, który po prostu przechodzi bez echa.
Wszystko, co dzieje się w spektaklu to pomysły reżysera?
- Tak. Choć oczywiście bazował na tym, co my podczas prób wymyślaliśmy. Ale ta cała konwencja, w której my się poruszamy, to jest jego świat, jego wizja, pod którą my się podpisujemy. To jest reżysersko wizja bardzo dobra, a od strony teatralnej znakomita.
Może nie będzie tak źle z tymi protestami?
- Zobaczymy. Ludzie czasem nie dają sobie szansy na zobaczenie czegoś. My tam Boga nie dotykamy. Nie wnikamy w czyjeś przekonania. Pokazujemy skrajne postawy ludzi.
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz
Zobacz także: SEKS ORALNY z figurą papieża Jana Pawła II w Teatrze Powszechnym