Stanie, od udaru, który przeszedłeś, minęło pięć miesięcy. Jak się dziś czujesz?
- Tak, to już prawie pół roku, od kiedy jestem między szpitalem a ośrodkami rehabilitacyjnym. Bywają dobre i słabsze dni. Ta choroba wymaga czasu i cierpliwości.
Możesz już chodzić, ale jak czułeś się wtedy, kiedy przez kilka miesięcy nie mogłeś nawet stać o własnych siłach?
– To wynik bardzo skomplikowanej rehabilitacji. Robię wszystko, by zapomnieć o tym, kiedy nie mogłem wstać i przez ćwiczenia staram się stanąć do pionu i iść do przodu.
Co sprawia ci największą trudność?
– Trudności jest wiele, ale należy je pokonywać. Odważę się powiedzieć, że minął już najgorszy okres, a najtrudniejsza była niemoc.
Stanie, a co daje ci teraz największą radość?
– Lekarze kazali mi odrzucić wszelkie pomoce i wprowadzają rehabilitacje, która uczy mnie ruchu kończyn, które były niewładne. Radość jest w tym, że niektóre ćwiczenia mogę wykonać sam.
Wiem, że pracujesz z logopedą nad poprawą mowy. A czy próbowałeś już śpiewać?
– Niestety, mój głos jeszcze śpi. Na szczęście nie straciłem mowy ani pamięci. Powtarzam wiersze i piosenki. Mam nadzieję i wiarę w to, że dojdę też do głosu śpiewanego. Żyję pozytywnymi myślami. Lekarze jeszcze nie chcą się wypowiadać w tym temacie.
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz