Rozstanie Dody i Emila Haidara było zaskoczeniem. Na ich slub czekała cała Polska. Niestety mężczyzna zataił przed ukochaną pewne informacje. Między innymi ten fakt, był powodem rozstania pary. Zaraz po rozpadzie związku Haidar zażądał od Dody zwrotu drogocennych prezentów, w tym słynnego pierścionka zaręczynowego. Sprawa trafiła do sądu. Jeden z portali ogłosił, że piosenkarka wygrała proces z dawnym kochankiem. Jak cała sprawę komentuje Emil Haidar? Udało nam się skontaktować z byłym chłopakiem Dody.
- Potwierdzam ze w dniu dzisiejszym odbyła się rozprawa dotycząca zwrotu darowizn, którą wytoczyłem Rabczewskiej z powodu rażącej niewdzięczności oraz innych jej działań, które obecnie są przedmiotem dochodzeń prowadzonych przez organy ścigania. Proces wytoczyłem ponieważ miałem wielka wątpliwość czy PR-owe zapewnienia Pani Rabczewskiej o przekazaniu pierścionka na cele charytatywne, będą miały odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jak widać był to jej kolejny zabieg marketingowy, bo ta pani uwielbia wycierać sobie usta pustymi frazesami - wyznał Haidar.
- Minął rok i jak widać nic się w tej sprawie nie wydarzyło, wiec ciesze się że dzięki wyrokowi sadu środki pozyskane z tego pierścionka zasilą konto WOŚP. Ponadto Sąd zasadził pokrycie kosztów sadowych w wysokości około 10000 pln przez Panią Rabczewską. Pozostałych przedmiotów trochę szkoda, bo tracą na tym organizacje charytatywne, którym chciałem je przekazać, ale niech się Pani Rabczewskiej noszą. Czekam na uprawomocnienie wyroku lub ewentualne odwołanie Pani Rabczewskiej, bo jej pazerność może wskazywać na to, że ta sprawa jeszcze się nie zakończyła. Nie mniej jednak nie ma to dla mnie większego znaczenia - wyjaśnił. Doniesień plotkarskiego portalu postanowił nie komentować.
Zobacz: Doda wspomina dawne czasy z Majdanem. Rozenek będzie wściekła?