Grochola, w przeciwieństwie do swoich literackich bohaterek, nie ma szczęścia w miłości. Choć i one w szukaniu tego jedynego miały pod górę, w końcu jednak znajdowały szczęście. Nic dziwnego, że pisarka też chciałaby się zakochać. Choć nie za wszelką cenę...
- Powiedziałam ostatnio, że mogłabym stanąć jeszcze na ślubnym kobiercu, ale to nie było ogłoszenie matrymonialne. Czy chciałabym się zakochać, czy nie... Mam teraz inne priorytety, ale jeśli spotkam kogoś i się zakocham, no to jasne, będę szczęśliwa. Ale jeśli nie, to nic się nie stanie, mam fajne życie, fajnych przyjaciół - wyznaje pani Kasia w rozmowie z "Super Expressem". - Ale na pewno nie zrezygnuję z seksu, dlaczego miałabym rezygnować? Póki człowiek żyje, to potrzebuje czułości, bycia kochanym, a jeśli się tego wypiera, to niech się uda po jakąś poważną pomoc. Bo to znaczy, że już w ogóle zdrewniał - dodaje z błyskiem w oku.
Na razie pisarkę czeka podróż.
- Jadę do Ameryki w celach zawodowych, spotkam się z czytelnikami, chciałabym spędzić tam fajnie czas - snuje plany Grochola.