Majdan: Nie miałem kobiety od rozstania z Dodą

2009-12-22 7:18

Radek Majdan (37 l.) - człowiek legenda. Reprezentant Polski, bramkarz i dyrektor Polonii Warszawa. Były mąż największej skandalistki polskiego show biznesu - Doroty "Dody" Rabczewskiej (25 l.). Uczestnik ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami" rzadko udziela wywiadów. "Super Expressowi" opowiadał o swoim życiu bez kobiet i planach założenia rodziny.

"SE": Jak przygotowania do do tegorocznych świąt?

Radek Majdan: - Święta spędzam w Szczecinie z rodziną.

W takim razie jak wyglądają święta w domu Radka Majdana?

- Przyjeżdża cała rodzina, siostra z dziećmi, szwagier, brat, ja. To takie tradycyjne święta, siedzimy, rozmawiamy, a że nie widujemy się, zbyt często, to zawsze mamy mnóstwo tematów. Jest wesoło, śmiesznie, przypominamy sobie różne zabawne historie. Wręczamy sobie prezenty, jest bardzo miło. Nadszedł czas, żebym i ja rozpoczął gorączkę zakupów.

A co Ty byś chciał dostać w tym roku od Mikołaja?


- Ciężkie pytanie, nie zastanawiałem się nad tym, cieszę się z każdego prezentu. Jest jednak mały drobiazg (śmiech). Marzy mi się gitara.

Gitara? Dlaczego?

- Myślę o tym, żeby zacząć chodzić na lekcje i nauczyć się grać. W związku z tym gitara byłaby dobrym prezentem, miałbym wówczas większą motywację. Zawsze o tym marzyłem, ale nigdy nie miałem czasu. Mam żal do siebie, że jako młody chłopak nie zająłem się tym. To takie moje niespełnione marzenie.

A jaka jest twoja ulubiona potrawa wigilijna?

- Przede wszystkim pierogi z kapustą i grzybami, ale uwielbiam też barszcz czerwony z uszkami.

Jakie masz plany na Sylwestra?

- Chcę jechać do Stanów, czekam teraz na wizę. Jeżeli ją dostanę, pojadę do Miami, Las Vegas, na Karaiby. Wyjazd planuję z kolegami. Jadę tam, gdzie jest ciepło.

Treningi do "Tańca z gwiazdami" pochłaniały dużo czasu. Jak wygląda twój dzień po zakończeniu programu?

- Przez pierwszy tydzień po programie odpoczywałem, zmęczenie ze mnie schodziło. Teraz już wszystko wróciło do normy. Nadrabiam stracony czas z przyjaciółmi, chodzimy do kina, klubów. Czasami czytam książki, mam zgrupowania. Mam dużo wolnego czasu i chciałbym go jakoś wykorzystać. Planuję iść do szkoły trenerskiej od stycznia.

Wiemy, że mieszkasz sam w Warszawie. Jak sobie radzisz z typowymi obowiązkami domowymi?

- Mam panią, która pomaga mi w prowadzeniu domu. Sprząta, pierze, prasuje, jeśli jest taka potrzeba.

A co z gotowaniem?

- Gotowaniem się nie zajmuję. Jedynie śniadania robię sobie sam. Jakiś jogurt, biały ser, ewentualnie jakiś banan do tego. Na obiady chodzę do restauracji lub jem w klubie Polonii.

Co czujesz, gdy wchodzisz do pustego domu?


- Mieszkam sam, ale nie przytłacza mnie to. Mam swoją pracę, pasje, często wyjeżdżam i zawsze z chęcią wracam do domu. Dom to mój azyl, miejsce, w którym odpoczywam. Jestem sam, ale nie samotny. Mam fantastyczną rodzinę i grono wiernych przyjaciół, przez co nigdy nie czuję się samotny.

Utrzymujesz kontakt ze swoją taneczną partnerką Izą Janachowską (23 l.)?

- Spotykamy się znacznie rzadziej niż w trakcie programu, ale mamy ze sobą kontakt. Spędziłem z nią 3 miesiące, po 6 godzin dziennie na treningach. Ale nie doszukujmy się tu żadnych podtekstów, jesteśmy dobrymi znajomymi, romansu nigdy między nami nie było. Zawsze to powtarzałem. Nie chciałbym też, aby ktoś powiedział, że kreowaliśmy romans na potrzeby programu.

Masz dużo wolnego czasu, więc możesz go przeznaczyć dla kobiety. Nie brakuje Ci tego?

- Odkąd rozstałem się z Dodą nikogo nie miałem. Z jednej strony przyzwyczaiłem się do tego, z drugiej - jak się kończy jeden związek, nie masz ochoty przejść do następnego. Musi minąć trochę czasu, no i najważniejsze - trzeba spotkać właściwą osobę. Nie można tak dla zabicia czasu spotykać się z kobietą ani po to, żeby wszystkim pokazać, że nie jestem załamany. Nie można tak robić, bo wtedy rani się uczucia drugiej osoby. Kobieta potrzebuje prawdziwej miłości, ciepła, opieki. A z mężczyznami bywa różnie. Zdaję sobie sprawę, że mam już swoje lata i fajnie by było założyć rodzinę, ale to jest poważna decyzja. Myślę o tym, ale nie na zasadzie desperacji, że wstaję codziennie rano z myślą, że dziś muszę spotkać swoją przyszła żonę. Podchodzę do tego bardzo spokojnie.

A jaka ona powinna być?

- Nie powiem tu nic szczególnie wyjątkowego. Jeśli chodzi o wygląd, to nie mam jakiś szczególnych wymagań. Przede wszystkim musi być wrażliwa, inteligentna, zabawna, powinna mieć swoje pasje, szanować mnie i chcieć stworzyć ze mną taki ciepły, prawdziwy, partnerski związek. Nie chcę być z kimś, kto potrafi tylko brać, a nic nie daje od siebie. Nie powinna też zdradzać, ale to są rzeczy, których wymaga chyba każdy facet.

Czy dalej żyjesz jak mnich?


Nie. To była metafora, żyję normalnie i już daję sobie radę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają