Do tej pory Tomasz Oświeciński kojarzony był głównie z filmów Patryka Vegi (44 l.) w których grał gangstera. W 2015 roku nastąpił przełom w jego karierze, kiedy to dołączył do obsady najpopularniejszego serialu w kraju wcielając się w postać Andrzeja Lisieckiego. Z czasem jego bohater zyskał sympatię widzów, w związku z czym rozszerzono jego wątek. Ze „złotej rączki” w siedlisku stał się policjantem i rozpoczął pracę w komisariacie w Lipnicy. Życie rodzinne Andrzejka także było sielanką, był nie tylko mężem, ale i ojcem. Nic jednak nie trwa wiecznie. Jak udało nam się dowiedzieć, kilka miesięcy temu producenci "M jak miłość" zdecydowali o uśmierceniu funkcjonariusza. - Ostatnie sceny z udziałem Tomasza nagraliśmy w lipcu - mówi nam osoba związana z serialem. Sam aktor niechętnie rozmawia o swoim rozstaniu. - To nie była moja decyzja - powiedział nam krótko. Zapytany o możliwe powody jego zwolnienia odpowiedział: - Usłyszałem, że śmierć w serialu podnosi oglądalność.
Maryla Rodowicz wkurzona na swoje dzieci?! "Ja bardzo o nie proszę"
Jak będzie wyglądało pożegnanie aktora z „M jak miłość”? Według naszej wiedzy, w 1618. odcinku Andrzej i Marzenka (Olga Szomańska, 39 l.) wybiorą się na kolację do Uli (Iga Krefft, 26 l.) i Bartka (Arkadiusz Smoleński, 37 l.). Wracając do domu ulegną wypadkowi samochodowemu - wjedzie w nich auto kierowane przez pijanego Mariusza Jaszewskiego (Tomasz Lulek, 67 l.). Małżonkowie nie przeżyją… Ostatni odcinek z ich udziałem zobaczymy jeszcze w tym miesiącu.