Od jakiegoś czasu muzyk odczuwał boleści brzucha, jednak początkowo nie brał tych dolegliwości poważnie. Nie był typem człowieka, który by się nad sobą roztkliwiał - prawdziwy rockendrollowiec. Ze względu na epidemię koronawirusa oddalał również wizytę u lekarza. Wiadomo, że w obecnej sytuacji najbezpieczniejsi jesteśmy w domu, on też w to wierzył. Gdyby nie ona i przymusowa kwarantanna, najprawdopodobniej nie doszłoby do tej tragedii.
ZOBACZ TEŻ: Nagła śmierć legendy polskiej muzyki. Jego przebój zna i nuci chyba każdy Polak
Niestety, gdy w końcu trafił do szpitala, jego stan był już bardzo poważny. Okazało się, że boleści spowodowane były zapaleniem wyrostka robaczkowego. Adamiak od razu trafił na stół operacyjny, niestety najprawdopodobniej w wyniku pęknięcia wyrostka doszło do zapalenia otrzewnej, a następnie sepsy. Muzykowi podano antybiotyk, który nie zadział. Lekarze postanowili go ratować kolejną dawką leków, niestety i one nie pomogły.
Andrzej Adamiak odszedł dziś przed godziną 11. Większość osób będzie go pamiętała z wielkiego przeboju "Zaopiekuj się mną". Był założycielem Rezerwatu, który zadebiutował na scenie w 1982 roku. Był także kompozytorem, autorem tekstów, producentem, wokalistą, grał również na gitarze basowej.
Ostatni występ lidera Rezerwatu odbył się na antenie Radia Łódź: