Tymon Tymański na polskiej scenie muzycznej funkcjonuje od początku lat 80-tych. Jego twórczość narodziła się i przez wiele lat funkcjonowała w nurcie alternatywnym. Z tego względu zaskoczeniem był udział Tymona w ostatniej edycji Must Be The Music. Czy był to typowy przykład sprzedania się? Między innymi na to pytanie Tymański starał się odpowiedzieć w wywiadzie dla magazynu "Grazia". Muzyk szczerze wyznał, że jest "dzieciorobem" i jako ojciec czwórki dzieciaków musi wziąć odpowiedzialność za ich los. To właśnie troska o przyszłość rodziny popchnęła go do udziału w Must Be The Music.
- Skoro pozwoliłem sobie na taki rodzinny przepych, nie mogę im teraz powiedzieć: "Sorry, tata jest artystą". I żyć za tysiąc pięćset na pięć gąb. (...) Zanim wybrałem autostradę, którą jest kariera komercyjna, przez trzydzieści lat telepałem się dróżkami dojazdowymi. I co natknąłem się na tę autostradę, mówiłem sobie "Nie, to za łatwy wybór". I wracałem na te swoje dróżki, które zwędrowałem do cna. (...) Moi bliscy nie mają prawa cierpieć z tego powodu, że tata jest artystą wariatem - tłumaczy w rozmowie z kolorowym magazynem wokalista grupy Tymon & The Transistors.
Dodatkowo Tymon Tymański zdradził jeden mało znany sekret. Okazuje się, że jego prawdziwe imię to... Ryszard.
- Naprawdę nazywam się Ryszard Waldemar, na cześć dwóch wybitnych sportowców - kolarza Ryszarda Szurkowskiego i Waldemara Basznowskiego, mistrza w podnoszeniu ciężarów. Ojciec chyba chciał na sportowca mnie wychować - wyznał muzyk.
ZOBACZ: Tymon Tymański ZNIEWAŻYŁ GODŁO, obraził ŻYDÓW i sanktuarium w LICHENIU!