Dworzec PKP Gdynia Główna. Przed chwilą pojawiły się na nim kolejne rzesze
uczestników koncertu. Wszystkich kieruje się do autobusów jadących w kierunku
Gdyni - Kosakowa, gdzie przez cztery dni odbywa się muzyczne wydarzenie
tegorocznego lata w Polsce - Festiwal "Open'er". W autobusach tłum ludzi
cierpliwie wyglądających końcowego przystanku. Większość z nich z ciekawością
czyta zamieszczone na szybach ulotki informacyjne, gdzie można pójść 4 lipca i
zagłosować.
Informacje o głosowaniu podczas festiwalu i lokalach
wyborczych były zamieszczone też na stronach organizatora. Ale to nie wszystko.
- Przygotowaliśmy szereg udogodnień dla festiwalowiczów chcących oddać głos w
wyborach. Na terenie Open'er są tablice informacyjne i mapy z zaznaczonymi
lokalami wyborczymi w Gdyni - mówi Mikołaj Ziółkowski, szef agencji koncertowej
Alter Art, organizator Open'er. Gdynia uruchomili dodatkowe bezpłatne autobusy,
które dowożą ludzi do lokali wyborczych w centrum miasta.
W niedzielę 4
lipca okazuje się, że mimo festiwalowej atmosfery oraz zmęczenia po
wyczerpujących koncertach gro osób bierze dowód, zaświadczenie i jedzie
głosować.
- Od trzech lat mieszkam w Warszawie. Żeby zagłosować musiałam
udać się do rodzinnego Kłodzka. Tam odebrałam dokument upoważniający mnie do
głosowania poza miejscem zamieszkania. Wreszcie udałam się do Gdyni - mówi
Monika dla portalu TVN.24
- Miałabym do siebie pretensje gdybym nie oddała dziś
głosu - dodaje. - Zastanawiałem się do ostatniej chwili, czy brać to
zaświadczenie, czy nie brać - mówi Tomasz, właściciel sieci sklepów z
akcesoriami komputerowymi z Poznania. - Ale tyle słyszę w radio o tym, że trzeba
wziąć odpowiedzialność i zagłosować, że byłoby mi zwyczajnie głupio gdybym nie
oddał głosu.
Władze Gdyni spodziewały się, że podczas trwania festiwalu,
na Pomorzu będzie odpoczywało nawet 200 tysięcy turystów. Tylko na Open'era
zjechało ok. 80 tys. osób z całej Polski (i ze świata).