Zborowska i Wrona bardzo długo starali się o dziecko. Dopiero po urodzeniu Nadziejki aktorka przyznała, że wcześniej doświadczyła poronienia. W dodatku, gdy oczekiwała przyjścia na świat swojej córki, zdiagnozowano u niej trombofilię i zespół antyfosfolipidowy.
- Trombofilia to choroba wrodzona, a zespół antyfosfolipidowy jest nabyty. Obie to choroby krwi wymagające brania w ciąży i połogu zastrzyków rozrzedzających krew - tłumaczyła celebrytka na swoim Instastories.
To nie jedyna choroba, z którą mierzyła się Zborowska, gdy była w drugim trymestrze ciąży, która przez półtorej miesiąca była zagrożona. Po czasie aktorka wyznała, że wówczas zdiagnozowano u niej jeszcze jedną poważną chorobę - czerniaka. To złośliwy typ nowotworu skóry. Całe szczęście, diagnoza została postawiona na wczesnym stadium i bardzo szybkie leczenie przyniosło pozytywne skutki. Od tamtej pory Zborowska co pół roku wykonuje badania kontrole i sprawdza, czy nie doszło do nawrotu choroby. Teraz zamieściła w sieci swoje zdjęcie z wakacji z 2017 roku, na którym jest bardzo mocno opalona.
- Matko jedyna... I ja się dziwiłam, że czerniaka miałam... - komentuje Zborowska.
Ostrzega też, że brak umiaru w opalaniu i odpowiedniej ochrony przed promieniami słonecznymi może doprowadzić do nowotworu skóry, który u niej zdiagnozowano.
- Jak widzę zjarane twarze, "noski" i inne części ciała, i jak ludzie się tym chwalą np. tutaj na Insta, to mnie krew zalewa. Sama byłam dokładnie w tym samym miejscu jeszcze kilka lat temu - wyznaje Zborowska.
Zobaczcie to zdjęcie niżej.
Polecany artykuł:
Posłuchaj rozmowy o męskości, kobietach i o tym, kiedy facet staje się długodystansowcem.
Gościem podcastu Marcina Mellera jest pisarz Zygmunt Miłoszewski.
Listen on Spreaker.