Maryla Rodowicz nawet na starość nie może pozwolić sobie na odpoczynek i zasłużoną emeryturę. Po rozwodzie z Andrzejem Dużyńskim jej sytuacja finansowa znacznie się pogorszyła, w dodatku sąd nie przyznał jej alimentów, których domagała się od męża. Piosenkarka nie ukrywała, że bez jego wsparcia może mieć problem z utrzymaniem ponad 100-letniej willi w podwarszawskim Konstancinie, którą kilka lat temu wyceniano na 10 milionów złotych. Wtedy też miesięczny koszt wszystkich rachunków wynosił około 20 tys. złotych. Teraz sytuacja znacznie się zmieniła w związku z galopującą inflacją i kryzysem energetycznym.
Załamana Maryla w rozmowie z "Twoim Imperium" wyznała, że coraz mocniej odczuwa skutki potężnej drożyzny.
Odczuwam inflację i wzrost rachunków. Przecież ja mam samochód w leasingu. Miesięczna opłata wzrosła o jakieś 40 procent! Na każdym kroku czuję podwyżki. Mam ogrzewanie na gaz, a ceny gazu wzrosły. Prądu też... - żali się Maryla.
W związku z tym piosenkarka nie może pozwolić sobie na przerwę od pracy i spokojny odpoczynek na emeryturze. Teraz koncertuje na pełnych obrotach.
W każdym tygodniu września gram koncerty, a do końca roku mam ich jeszcze kilkanaście. Do tego schudłam 17 kilo i próbuję chudnąć dalej - wyznaje Rodowicz.