U szczytu kariery porzucił kabaret, by zostać listonoszem. Zenon Laskowik dopiero po latach wyznał prawdziwy powód szokującej decyzji

2023-07-29 11:27

Cięty humor, z jakim wyśmiewał realia życia za żelazną kurtyną, uczynił Zenona Laskowika jedną z największych gwiazd kabaretu w PRL. Dlaczego postanowił usunąć się w cień, będąc u szczytu kariery?

W latach 70. z jego skeczy, które współtworzył z kabaretem Tey, śmiała się cała Polska, a występy grupy przyciągały tłumy, gdziekolwiek się pojawili. Sympatii publiczności przysporzyła kabaretowi przede wszystkim błyskotliwa satyra na szarą komunistyczną rzeczywistość.

Niestety z czasem sukces Zenonowi Laskowikowi coraz trudniej było udźwignąć sukces, nie wielu jednak wiedziało o jego prywatnych problemach, wiadomość, że postanowił porzucić kabaret dla posady listonosza wielu początkowo traktowało więc jak kolejny żart. Co doprowadziło do tak niespodziewanej decyzji?

Niepozorne początki

Wszystko zaczęło się w Poznaniu, gdzie w latach 60. Laskowik studiował na Akademii Wychowania Fizycznego. To tam właśnie narodził się pomysł założenia pierwszej grupy kabaretowej, początkowo pod nazwą „Klops”.

Stanisław Bareja. Tak wygląda grób reżysera "Misia". Niezapomniani

Z czasem przerodziła się ona w profesjonalną grupę, którą Laskowik założył razem z Krzysztofem Jaślarem i Aleksandrem Gołębiowski, która zaczęła występować pod nazwą „Tey”. Początki wcale nie zapowiadały jednak przyszłych sukcesów. Podczas pierwszego występu, który miał miejsce 17 września 1971 r., panowie musieli występować przed w połowie pustą salą. Poznańska publiczność szybko jednak doceniła humor kabaretu, coraz tłumniej ścigając na kolejne występy grupy.

Na przekór władzy

„Kabaret w PRL-u był po to, żeby uratować swoją świadomość – wspominał po latach Laskowik. - Dookoła panowało takie zakłamanie i taka głupota, że jak człowiek zaczął myśleć na trzeźwo, to go lęk ogarniał, czy na trzeźwo idzie żyć w tym kraju. Jego krytyczne podejście do komunistycznej władzy nie raz jednak przysporzyło mu kłopotów ze strony cenzury. Domagano się chociażby zmiany tytułu pierwszego występu kabaretu, uznając, że słowa „Quo vadis pieronie?” za obraźliwe dla Edwarda Gierka.

Oburzenie wzbudził też tytuł „Czemu ni ma dżymy?”, którego widok na afiszach w Gnieźnie rozsierdził partię. „Co to za wroga propaganda? - miał grzmieć warszawski urzędnik. - „Przecież w sklepach mamy dżem, towarzysze, i to co najmniej w trzech odmianach”. Nic dziwnego, że przez lata kabaret Tey nieustająco znajdował się na celowniku komunistycznej cenzury.

Ciemna strona sukcesu

Kłopoty kabaretu zaczęły się wraz z wprowadzeniem stanu wojennego, a kiedy po jego zniesieniu grupa zmieniła swój nieco swój profil oraz nazwę na Teyatr, jej popularność zaczęła powoli spadać. Nikt jednak nie przypuszczał, że na początku lat 90. Zenon Laskowik nieoczekiwania zdecyduje się zakończyć swoją karierę i poświęcić pracy poznańskiego listonosza. Podobno gdy po raz pierwszy zapukał do drzwi z przesyłką, adresat nie chciał go wpuścić, przekonany, że gwieździe kabaretu towarzyszą kamery! „Ludzie mówili, że mi zupełnie odbiło" – wspominał później.

Dopiero po wielu latach Laskowik przyznał, że zniknięcie z branży było dla niego jedynym ratunkiem. Ogromna popularność sprawiła, że pogubił się w show-biznesie, a problemy z nadużywaniem alkoholu nasilały się z każdym rokiem, z czasem odbijając się także na jego małżeństwie, które o mało nie zakończyło się rozwodem.

Po latach spędzonych z dala od blasku fleszy tęsknota za estradą znów jednak dała o sobie znać. „Zajęło mi prawie 15 lat, żeby zrozumieć, gdzie tak naprawdę jest moje miejsce” – wyznał w 2003 r., kiedy, zaskoczył publiczność ponownie, ogłaszając swój powrót na kabaretową scenę, gotowy zacząć nowy rozdział w karierze.

Sonda
Który kabaret jest twoim ulubionym?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki