Uciekłam ze szpitala, bo nie pozwolili mi karmić dziecka piersią

2009-09-05 6:30

Serialowa Julia z "Klanu", czyli Dorota Lanton (40 l.), jest od tygodnia szczęśliwą mamą. Jednak aktorka nie wspomina miło pierwszych chwil po przyjściu na świat małego Jasia (1 tydz.). W szpitalu nie pozwolono karmić piersią i grożono prokuratorem!

Jaś, jej drugie dziecko, nie powinien się jeszcze urodzić. Przyszedł na świat trzy tygodnie przed terminem. Nocą 29 sierpnia pani Dorota poczuła, że zaczyna rodzić. Była czwarta nad ranem. Razem z ojcem dziecka Bogusławem dotarli do Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Tam przeczytali kartkę, że nie ma przyjęć.

- Ale mnie już odchodziły wody. Przyjęto mnie w końcu i właściwie zaraz urodziłam - opowiada nam pani Dorota. Poród przebiegł bez komplikacji. Lekarze i położne byli mili i fachowi. Aktorka błogo zasnęła po porodzie. Jednak kilka godzin później zmieniła swoją opinię o szpitalu. Kiedy się obudziła, poczuła, że pora nakarmić dziecko. Poprosiła pielęgniarkę o przyniesienie malca, którego położono w sali piętro niżej. Pani Dorota usłyszała, że tak nie można.

- Wstałam więc i wolno, schodek po schodku zeszłam do synka - wspomina tamten dzień. - Pielęgniarka nie pozwoliła mi go nakarmić. Mówiła, że dziecko nie jest głodne.

Pani Dorota z trudem wróciła więc po schodach i próbowała zasnąć. Śniły się jej koszmary. Znowu ruszyła więc na dół. Tam usłyszała, że jej synek dostał pokarm z butelki.

- Dlaczego nikt mnie nie spytał? Czemu mnie okłamywano? Teraz moje dziecko nie będzie chciało ssać piersi. Trzy pierwsze doby karmienia są najważniejsze... - mówi, z trudem powstrzymując łzy.

Kiedy prosiła o wypisanie, jeden z lekarzy rzucił: "To się nadaje do prokuratury".

- Ale to jest moje dziecko, drugie, więc wiem, co mu jest bardziej potrzebne - mówi pani Dorota, przytulając już w domowym zaciszu małego Jasia.

Szpital całe zajście tłumaczy krótko: "Bo było przepełnienie"...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki