Ruszyła druga edycja show "Dance, dance, dance" i już, oprócz emocji związanych z efektownymi występami i rywalizacją pojawiły się te, które są reakcją na oceny jurorów. Producenci show dobrze wiedzieli, że zatrudnienie Anny Muchy (39 l.) zwiastować będzie rozgłos. Aktorka znana jest z tego, że nie owija w bawełnę i nie będzie nikomu bez powodu słodzić. Jej komentarze czasem mogą zaboleć. Ale prawda jest taka, że nie ma w nich niczego niestosownego - ot, mówi o swoich odczuciach po występach tanecznych gwiazd.
Czy porównanie tańca Kasi Stankiewicz do swojego śpiewu jest tak porażającą krytyką, że jest ona trudna do zniesienia. Albo domaganie się "mięsa" czyli prawdziwych emocji od Aleksandra Sikory (29 l.). To zabawne jak mężczyzna po ocenie, która jest bardziej wskazówką niż krytyką mówi, że jest mu... smutno.
Co dalej będzie się działo w programie? Znając Annę Muchę takie sytuacje jeszcze wyostrzą jej język. Lepiej więc, żeby uczestnicy "Dance, dance, dance" nabrali do niego trochę dystansu. I nawiązując znów do słów Muchy: "Robicie w rozrywce. Za to wam płacą, z tego was rozliczają".