Halinka Biernacka wiele przeszła. Opowiedziała o tym w drugiej edycji "Sanatorium miłości", doprowadzając do łez Martę Manowską. Kobieta została oszukana przez męża, który wziął z nią ślub tylko po to, by "poprawić sobie byt". W pewnym momencie uciekł z domu (!), narobił długów i... szantażował, że jeśli Halina nie przyjmie go z powrotem, to on popełni samobójstwo.
"Sanatorium miłości": Dramatyczna historia Haliny. Mąż ją szantażował. Chodziło o długi
"Sanatorium miłości" dało więc Halinie nowe życie: poznała przyjaciół i chociaż żadna relacja nie skończyła się damsko-męską relacją, to okazało się, że nie warto się poddawać i pełną piersią żyć do samego końca. Niestety, kobieta już na planie opowiadała, że udział w programie był dla niej także traumatyczny, bo musiała pokonać wiele barier, głównie tych wewnętrznych. Na domiar złego wróciło poważne zapalenie stawów.
Halina z "Sanatorium miłości" ledwo się porusza, właściwie nie może chodzić. W takiej sytuacji trudno o zakupy czy wyjście z domu, by po prostu z kimś pobyć. Zapalenie stawów nałożyło się jeszcze na komplikacje po wylewie. Jak informuje "Rewia", na szczęście o kłopotach Halinki usłyszała Iwona Mazurkiewicz, jej koleżanka z pokoju i była rehabilitantka! Iwonka, która sama imponuje kondycją fizyczną, postanowiła po prostu przeprowadzić się do Halinki do Kielc, by jej pomóc!
Trzeba przyznać, że to postawa godna podziwu!
Polecany artykuł: