Portal Pomponik dotarł do jednego z byłych uczestników programu "Rolnik szuka żony", który zdradził, jak to wszystko wygląda od podszewki. Spośród wszystkich zgłoszeń produkcja wybiera 50 potencjalnych bohaterów. Do kolejnego etapu przechodzi połowa. Do wybrańców przyjeżdża ekipa z kamerami. Nagrywają z nimi krótkie wywiady, kręcą również ich domy i okolice. Spośród nich wybierają 10 kandydatów, którzy mogą dostać szansę na odnalezienie miłości w programie.
NIE PRZEGAP: Poznaliśmy treść testamentu Katarzyny Dowbor. Wiadomo już, gdzie trafi cały jej majątek!
Uczestnicy muszą też przejść długie rozmowy z psychologiem. Później dostają do popisania wielostronicową umowę. Znajdują się w niej między innymi zapisy dotyczące kar za ujawnienie tajemnic programu i jego zakończenia.
- Najniższa kara w "Rolniku" wynosi 20 tysięcy złotych, a najwyższa prawie 100 tysięcy. To dlatego chłopaki boją się rozmawiać o tym, co działo się podczas nagrań nawet między sobą - mówi Pomponikowi jeden z byłych uczestników show.
Kary dotyczą też osób, które pracują w produkcji "Rolnik szuka żony". Każdy rolnik dostaje od TVP swojego "opiekuna", który czuwa nad nagraniami w jego gospodarstwie. Jak donosi portal, opiekunowie nie mogą wymieniać pomiędzy sobą jakichkolwiek informacji dotyczących uczestników.
NIE PRZEGAP: Koszmar gwiazdora "M jak miłość", lekarze nie potrafili mu pomóc! Przekazali mu tragiczną wiadomość
Okazuje się, że produkcja przykłada szczególną uwagę do tego, by bohaterowie programu podczas kręcenia zachowali kompletną abstynencję. A zaproszeń na tzw. "kielicha" nie brakuje. Gdy ludzie z okolicy dowiadują się o przyjeździe ekipy programu "Rolnik szuka żony" zaczynają się "wycieczki" do sąsiada, który bierze udział w show. Nie da się ukryć, że sporo się dzieje - na posesji rolników stoi aż pięć wozów ze sprzętem i dodatkowy bus, w którym "pomieszkuje" Marta Manowska. Znajdziemy w nim nie tylko miejsce do odpoczynku, ale także garderobę i stanowisko do makijażu.
Uczestnik wyjawił, że około godziny 14 na plan przyjeżdża catering. Bywa też tak, że całą ekipą ruszają na obiad. Pomponik podaje, że Marta Manowska jest najbardziej lubianą przez rolników postacią. Urzekła ich tym, że "nie zadziera nosa" i... nie boi się ubrudzić w oborze! Rolnicy podobno też doceniają i podziwiają jej naturalną urodę.
Spodziewaliście się tego?