Marcin Miller (38 l.), lider zespołu Boys, jest znowu najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dlaczego? Po niespełna dwutygodniowej nieobecności wróciła do niego żona. Wszyscy martwili się, że to małżeński kryzys... Ale okazuje się, że prawdziwa miłość pokona wszystkie przeciwności.
- Żona nie miała urlopu od wielu, wielu lat. Nie mogliśmy nigdzie jechać, bo ja ciągle mam koncerty. Więc zdecydowałem, że mojej Ani urlop się należy. Uznaliśmy, że pojedzie sama, żeby dobrze odpoczęła - tłumaczył nieobecność Marcin.
Anna Miller (37 l.) wyjechała do siostry w Niemczech. Marcin został w Ełku. Miał cały dom na głowie, nie mógł też nigdzie wyjechać, bo jego synowie: Alan (18 l.) i Adrian (16 l.), musieli chodzić do szkoły. Na szczęście mógł liczyć na pomoc niezastąpionej mamy - Marii (59 l.).
Wszyscy wiedzą, jak Marcin kocha swoją żonę. Nieraz podkreślał, że nie może bez niej żyć i jest od niej uzależniony. Ale i Anna świata poza mężem nie widzi. Tym bardziej musieli odczuwać tę rozłąkę. Mimo że życie z muzykiem musi być uciążliwe - cały dom na głowie przez ciągłe koncerty, ataki fanek, które mogą wzbudzać zazdrość. To wszystko jest niczym, kiedy dwójka ludzi się kocha. Miłość przecież zawsze pokona wszelkie przeszkody!