Przypomnijmy: Piotr Woźniak-Starak zginął ponad miesiąc temu na wodach jeziora Kisajno w okolicach Giżycka. Poszukiwania ciała producenta filmowego trwały kilka dni, a zrozpaczona rodzina nie traciła nadziei. Niestety, potwierdził się najgorszy scenariusz: milioner zginął podczas tragicznego rejsu prywatną motorówką. Wszystko wskazywało na to, że wypadł za burtę.
Pogrzeb milionera trwał dwa dni: zaczął się od mszy w kościele w Konstancinie pod Warszawą, a następnego dnia ciało Piotra przetransportowano do posiadłości w Fuledzie, którą tak bardzo lubił. Niestety, już po uroczystościach pojawiły się w tej sprawie pewne komplikacje.
Ekshumują Woźniaka-Staraka? Sprawdzają legalność pogrzebu milionera
25 września Prokuratura Okręgowa w Olsztynie opublikowała wyniki sekcji zwłok mężczyzny, który zginął na jeziorze Kisajno. Niestety, potwierdziły się najczarniejsze domysły: Piotr Woźniak-Starak zginął od urazu mechanicznego. Potwierdzono też ustalenia SE: w jego krwi i moczu wykryto obecność alkoholu.
- (...) przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa będąca następstwem masywnego urazu czaszkowo-mózgowego, w wyniku działania narzędzia ostrokrawędzistego. Rozmieszczenie i cechy morfologiczne ran wskazują, że najprawdopodobniej powstały one w wyniku zadziałania śruby napędowej łodzi motorowej - czytamy.
- Ponadto badania chemiczne krwi zmarłego wykazały obecność 1,7 promila alkoholu etylowego, zaś badania chemiczne moczu wykazały obecność 2,4 promila alkoholu etylowego.