Marta Manowska codziennie wrzucała zdjęcia i nagrania z podróży życia. Przez ostatnie cztery tygodnie żyła jak w bajce. Przemierzała Meksyk, Panamę, czy Kostarykę, tylko z plecakiem, bez żadnego planu i napięcia. Nie była sama. Towarzyszył jej brat uczestnika "Rolnik szuka żony", Robert Bodzianny. To zapalony podróżnik, który tak jak Marta uwielbia poznawać nowe miejsca. Obydwoje byli zachwyceni tym co doświadczali i dzielili się tym w sieci. Niestety przyszedł moment rozstania. Prowadząca "The Voice Senior" musiała wracać do Polski.
Przeczytaj także: Gwiazda "M jak miłość" na ostrym dyżurze! Chce sobie coś "wydłubać"
Polecany artykuł:
Manowska z pewnością chciałaby kontynuować podróż ze swoim ukochanym, ale ma pewne zobowiązania zawodowe. Musiała pojawić się w studiu podczas finału "The Voice Senior". Razem z Rafałem Brzozowskim prowadzili na żywo część, w której ogłaszane były wyniki głosowania widzów. Marat ledwo zdążyła na to wydarzenie. Jak sama przyznała na swoim Instastories, nie może sobie poradzić ze zmianą czasu. W nocy nie może spać, za to w dzień najchętniej nie wychodziłaby z łóżka. W dniu finału nie nastawiła sobie budzika i o mały włos zaspała do studia. Widać, że myślami wciąż jest w swojej podróży życia.
Mimo że teraz dzielą ją z ukochanym tysiące kilometrów, wciąż o sobie myślą. Robert podróżuje właśnie po Nikaragui, ale pokazał jak wspiera Martę podczas jej programu na żywo. Na swoim Instastories zamieścił zdjęcie, na którym gwiazda TVP przesyła mu buziaka ze studia. Do tego dopisał "powodzenia". Nie wiadomo, kiedy teraz zakochani będą mogli wpaść sobie w ramiona. Robert napisał, że będzie jeszcze podróżował kilka tygodni, ale na pewno przyjedzie na ślub swojego brata Pawła. To będzie świetna okazja, że para pokazała się publicznie razem.