Ukraiński aktor Pasha Lee nie żyje. Zginął na wojnie

Pasha Lee był popularnym ukraińskim aktorem. Mężczyzna występował w kijowskim teatrze Koleso, grał w wielu filmach i serialach, a także podkładał głos m.in. w "Królu Lwie" i "Hobbicie". Otrzymał również posadę prowadzącego programu rozrywkowego "Day at home", którego premiera miała miejsce 31 stycznia tego roku.

Krótko po inwazji Rosji na Ukrainę, Pasha postanowił zaciągnąć się do wojska. Był jednym ze 100 tys. ochotników, którzy dołączyli do obrony terytorialnej. Niestety, dwa dni temu media obiegła bardzo smutna wiadomość. Mężczyzna zginął podczas ostrzału Irpienia, miasta oddalonego o około 27 km od Kijowa. Irpień, podobnie jak pobliskie Hostomel i Bucza to tereny, na których od kilku dni toczą się ciężkie walki. Mieszkańcy tych miast ukrywają się w piwnicach i nie mają dostępu do prądu, jedzenia ani wody.

Przed śmiercią Pasha opublikował zdjęcie na swoim profilu na Instagramie. Podpisał je słowami:

Od 48 godzin jest okazja, żeby usiąść i zrobić zdjęcie. Jesteśmy bombardowani, ale uśmiechamy się, bo damy radę.

O tym, że Pasha Lee zginął na polu walki, poinformował reporter wojenny, Illia Ponomarenko.

Aktora pożegnała m.in. Jamala, gwiazda Eurowizji, która kilka dni temu opuściła rodzinny Kijów. Artystka napisała:

To jest Pasha Lee, był świetnym człowiekiem, którego dobrze znałam. Rosjanie zabili go w Irpieniu. Posługiwał się językiem rosyjskim, miał koreańskie korzenie. Chwała bohaterom.

Zobacz w naszej galerii, które gwiazdy polskiego show-biznesu wspierają Ukrainę.