Aktor stroni od mediów i świata show-biznesu. Rzadko udziela wywiadów i mówi o swoim prywatnym życiu. W rozmowie z katolickim tygodnikiem przyznał, że nie zawsze w życiu postępował właściwie. - Szedłem po bandzie z imprezami i alkoholem. Codziennie budziłem się z poczuciem braku sensu. Stałem się człowiekiem wypełnionym bólem i kompletnie pozbawionym wiary – wspominał Sebastian Fabijański.
To nie pierwsze tego typu wyznanie gwiazdora. Wcześniej o swojej duchowości opowiedział w książce Katarzyny Olubińskiej "Bóg w wielkim mieście". Wyznał wtedy, że to wiara pomogła mu uporać się z depresją. - Uklęknąłem przed obrazem Jezusa i zacząłem tak płakać, że nie mogłem się powstrzymać. Łzy leciały same. Poczułem jakąś bliskość, jakby ktoś mnie przytulił i poszło. Prawdziwa wiara daje gigantyczną siłę, większą, niż cokolwiek. Takiej siły nie da ci ani drugi człowiek, ani sukces.