Książkiewicz przeżyła chwile grozy, gdy w domku na Mazurach znalazła martwego Benka. Aktorka zeszła z planu filmowego, by zobaczyć, co robi jej pupil. Gdy weszła do swojego pokoju, zastała psa w kałuży krwi. Paniczny krzyk i histeria postawiły wszystkich na nogi.
- To była dla mnie tragedia - wspomina dramatyczne chwile Weronika w rozmowie z "Super Expressem". - Zostawiłam go dosłownie na 30 minut samego, kiedy wróciłam już nie żył. Byłam wtedy poza Warszawą, nie było tam nawet weterynarza, żeby ustalić, co mu się stało. Prawdopodobnie miał jakąś wrodzoną wadę - dodaje aktorka.
Weronika nie chciała długo rozpamiętywać smutnych wydarzeń. Kilka miesięcy po śmierci Benka kupiła nowego pieska, Felka. - Sama go wybierałam - mówi. - Co więcej, okazało się, że Felek urodził się w dniu, kiedy zmarł Benek.