- Dobrze pani sypia?
- Dobrze...
- ...Bo ma pani sporą konkurencję innych telewizji śniadaniowych. Jaki jest pani pomysł na atrakcyjność "Pytania na śniadanie"?
- Pomysły dostosowuję do potrzeb widza. Rano naszym widzem są w większości kobiety. Staramy się robić program, który dostarczy im wiele praktycznych rad i wskazówek, jak mądrzej, wygodniej, praktycznej żyć. Przy czym muszę uwzględniać zmiany, jakie zachodzą w mentalności współczesnych kobiet, zarówno tych, które mają dwadzieścia kilka lat i są młodymi mamami, 30-letnich singielek czy 50-latek, kobiet w pełni sił, aktywnych zawodowo, życiowo. Mając w pamięci te wizerunki, przewiduję, czego oczekują one od porannego programu. Codziennie oglądam program, recenzuję, współpracuję z redakcją, wymyślam tematy. To jest największa obecnie produkcja w Dwójce, więc wymaga stałego zaangażowania.
- A gdy zdarzy się, że "Pytanie na śniadanie" wypada słabiej od konkurencji, wytyka pani błędy zespołowi ostro i dosadnie czy łagodnie?
- Od kilku miesięcy mamy tak wspaniałe wyniki, że mam raczej powody do pochwał! Ja nie mam w zwyczaju krzyczeć, raczej staram się, aby zrozumieli dokładnie, w czym tkwił błąd. Cierpliwie tłumaczę, pomagam, a jak już za długo trwa ten proces - rezygnuję ze współpracy. Nie krzyczę i nie klnę, nawet w studiu w czasie nagrywania własnego programu. Czasami posuwam się do zgryźliwego dowcipu. To chyba moja najdotkliwsza broń. Mam zasadę, że najpierw podkreślam pozytywne strony pracy współpracowników, dopiero potem wytykam błędy.
- Wiele osób boi się pani...
- Jestem bardzo bezpośrednim szefem. Nie tworzę barier, nie ma do mnie kolejek. Wszyscy z redakcji wiedzą, że zawsze mogą do mnie zadzwonić, a ja - choćby nie wiem co - odpowiem na telefon. Dziennikarz jednego z pism doniósł mi o "korytarzowej" opinii, że jestem szefową wymagającą, ale sprawiedliwą.
- Jak pani dobiera prowadzących "Pytanie na śniadanie"?
- W tej materii głos decydujący ma szef anteny, dyrektor Wojciech Pawlak. Ja przedstawiam swoje typy z uzasadnieniem, ale ostatecznego wyboru dokonuje dyrektor anteny.
- Jednak swego czasu wypromowała pani kilka osób, m.in. Szymona Majewskiego, dziś showmana konkurencji. Całuje panią w rękę i mówi...
- jesteś matką mojego sukcesu! Mam więcej takich telewizyjnych odkryć na swoim koncie. Spojrzałam i wiedziałam, że to osobowość, tak było w przypadku Piotra Gąsowskiego i Joanny Kurowskiej, którzy występowali w moich programach "Misz-masz" i "Wieczór z Alicją", także Macieja Orłosia, którego namówiłam, jako młodego aktora, żeby spróbował sił w dziennikarstwie.
- Ma pani swój ideał prowadzącego?
- Moim ideałem osobowości telewizyjnej zawsze był i będzie Wojtek Mann, który kiedyś we mnie zobaczył osobowość. Połączenie Manna z Wasowskim Grześkiem to już szczyt możliwości, jeśli chodzi o dowcip, do tego szczypta serdeczności i naturalności Michała Olszańskiego, urody i dynamiki Maćka Kurzajewskiego, nowoczesności Tomka Kammela i bezpośredniości Włodka Szaranowicza - i otrzymujemy wzór ideału prowadzącego.
- Prowadzi pani wywiady "Na wyłączność" z wybitnymi ludźmi kultury, sztuki. Czego pani szuka w tych rozmowach?
- Nie interesują mnie już rozmowy tzw. biograficzne. Staram się, by każdy z moich wywiadów miał określony temat, był próbą odkrycia źródeł talentu, wiedzy, wielkości i osobowości mojego gościa. Do każdego z bohaterów wymyślam osobny klucz. Wspaniałe jest to, że "Na wyłączność" funkcjonuje już jako marka, dostaję sporo propozycji przeprowadzenia wywiadu. Mam też komfort wyboru gościa i terminu nagrania. Po nagraniu szukamy atrakcyjnej daty emisji. Tak np. przez kilka dni gościł w Polsce nasz oscarowy kompozytor, Jan A. P. Kaczmarek. Udało mi się nagrać z nim bardzo ciekawą rozmowę, która będzie na antenie 22 kwietnia o 22.20. Polecam.
- Od wielu lat uprawia pani sport - tenis, narciarstwo. Czego nauczył panią sport?
- Mówiłam o tym niedawno, wręczając Oskary Sportowe Gminess w Senacie, w obecności wybitnych sportowców i polityków. Sport nauczył mnie woli walki i umiejętności przegrywania. Jest też dla mnie źródłem wielkiej radości. Moją radosną medytacją.